Marcin i Katarzyna P. nie mówili prawdy ani pracownikom Amber Gold, ani współpracownikom, ani nawet najbliższej rodzinie - donosi tygodnik "Sieci", który ukaże się w poniedziałek. Jego dziennikarze przesłuchali "setki nagrań z podsłuchanych rozmów małżeństwa P."

Według niedzielnej zapowiedzi więcej nagrań dziennikarze "Sieci" mają zaprezentować w telewizji wPolsce.pl w poniedziałek od godz. 10.

Z setek godzin podsłuchów powstało zaledwie kilkanaście stenogramów (jak okazało się w czasie posiedzeń komisji śledczej, bywało, że z tej samej rozmowy sporządzano dwie różne transkrypcje). Dotarliśmy do nagrań, które wykonała ABW, przesłuchaliśmy je i wybraliśmy wiele wątków, które służby pominęły. Część stenogramów przedstawiamy poniżej, oryginalne nagrania będziemy prezentować w telewizji wPolsce.pl - czytamy w tekście. 

Wśród ujawnionych nagrań dziennikarze "Sieci" publikują rozmowy małżeństwa P. ze współpracownikami oraz rodziną. Katarzyna P. swojego brata "okłamuje w żywe oczy nawet na kilka dni przed zawaleniem się piramidy finansowej Amber Gold" - pisze tygodnik. 

I przytacza fragment stenogramu z podsłuchu: Katarzyna P.: Wyobrażasz sobie? Taki to jest (...) kraj, firma, która jest rentowna nagle upada! Także, no nie wiem... Przykro mi bardzo, że znowu pasażerowie muszą się przesiąść i niech jadą 12 godzin. Jak nie, to niech zap... LOT-em za 1000 zł. 

Dopytywana, "ale ogólnie to co, zawieszacie, to już nie będzie latać", Katarzyna P. odpowiada: No jedna spółka zostaje, a druga... no nie wiem, co będzie. Jakby to nie jest zależne ode mnie. Gdyby to było zależne ode mnie, to bym ci powiedziała, że będzie wszystko dobrze. Ale tak naprawdę to jest ich wina. Nie moja wina, że ministerstwo kur... skarbu z całym LOT-em i wszystkimi spółkami zależnymi uparli się, żeby nas zniszczyć.

Tygodnik pisze także "o rozmowach z przedstawicielami mediów, które miały zapewnić przestępcom osłonę". Z tą, jak już wiemy, zaoferował się Michał Lisiecki, wydawca tygodnika "Wprost" (pomagał też w bardziej przyziemnych sprawach - np. załatwiając małżeństwu P. bilety na koncert Madonny). To ten tytuł publikuje artykuły uderzające w Komisję Nadzoru Finansowego. Aktywny jest Emil Marat, były dziennikarz, teraz już PR-owiec, wynajęty przez P. (miesięcznie 30 tys. zł na rękę) - czytamy.

Opublikowano też podsłuchaną wypowiedź Emila Marata: Jak teraz będzie olimpiada w najbliższych dniach, kiedy będą jedynki związane ze sportem, na stronach biznesowych nie będą mieli o czym pisać i sprawa Amber Goldu absolutnie wróci - jestem o tym przekonany. Mam propozycję - czy odpowiedź na moje pytanie, które ja tam wrzuciłem - "Wprost" chce duży wywiad z Marcinem P. I jednocześnie, by się to ukazało we "Wproście" oraz "Bloomberg BusinessWeek Polska". Co więcej "Bloomberg BusinessWeek" byłby zainteresowany okładką z Marcinem P. Mówię serio! I to jest tak, że możemy tam powiedzieć wszystko, co chcemy. Możemy powiedzieć, że oto tajemniczy złoty chłopiec z Wybrzeża okazuje się godnym zaufania przedsiębiorcą. "Bloomberg BusinessWeek" to międzynarodowy tytuł, który na okładkach nigdy nie daje przestępców - daje biznesmenów. 

Ten plan wypalił. P. znalazł się na okładce ("Tylko u nas Marcin P. ujawnia swoją twarz" - krzyczy tytuł). W innej rozmowie Marat cieszy się, że "rozegranie" powyższych tytułów, "może być przełomowe" i jest "warte rok pracy agencji PR-owskich+" - wskazano w tekście.