Działalność państwa i jego instytucji pod rządami b. premiera Donalda Tuska, to jest obraz państwa kompletnie niewydolnego - powiedziała szefowa komisji śledczej ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann (PiS). Krzysztof Brejza (PO-KO) ocenił z kolei, że komisja miała "upolować" Tuska i polityków PO. Posłowie w czwartek przyjęli raport końcowy ze swoich prac.

Posłowie Krzysztof Brejza (PO-KO), Witold Zembaczyński (Nowoczesna) i Krzysztof Paszyk (PSL-UED) zapowiedzieli złożenie zdań odrębnych do raportu. Przed ostatecznym głosowaniem przyjęte zostały cztery z kilkunastu poprawek zgłoszonych do projektu dokumentu przez posła Paszyka oraz pięć redakcyjno-technicznych autopoprawek zgłoszonych przez Małgorzatę Wassermann, która w maju zaprezentowała projekt raportu.

Za przyjęciem raportu z niemal trzyletnich prac komisji śledczej głosowało 6 posłów, przeciwko było 3 - byli to posłowie Brejza, Zembaczyński i Paszyk, nikt nie wstrzymał się od głosu.

"Tusk nie panował nad podległymi sobie służbami"

Po przyjęciu raportu, Małgorzata Wassermann powiedziała w TVP Info, że najważniejszym ustaleniem z prac komisji jest to, że "działalność państwa, instytucji państwowych pod rządami Donalda Tuska, to jest obraz państwa kompletnie niewydolnego".

Oceniła, że Donald Tusk nie panował nad podległymi sobie służbami, takimi jak ABW, KNF czy UOKiK. Te instytucje nie zdają praktycznie egzaminu z wyjątkiem KNF-u. Ministerstwo Finansów - potężne uprawnienia operacyjne, (a) co się dzieje? Przez trzy lata nie są w stanie deklaracji podatkowej uzyskać od Marcina P., fatalna praca w największej części Policji, bardzo słaba praca ABW, skrajnie negatywnie oceniana praca prokuratury w ówczesnym okresie czasu - podkreśliła Wassermann.

Szefowa komisji śledczej dodała, że raport pokazał jak funkcjonowało państwo za rządów Donalda Tuska, a jak funkcjonuje teraz. Efekt pracy komisji oraz efekt tego, że rządzi PiS (to) 16 dodatkowych osób z zarzutami, kilkadziesiąt procesów, gdzie poszkodowani (przez Amber Gold) usiłują odzyskać swoje pieniądze, potężny materiał dowodowy dla nich, aby wzmocnić ich stanowiska w procesach, całkowita jakościowa różnica między tym, jak wyglądało państwo polskie i jak było zarządzane wtedy i jak jest obecnie - podkreśliła.

"Komisja miała upolować Tuska"

Natomiast Krzysztof Brejza ocenił w rozmowie z PAP, że styl w jakim zakończyła pracę komisja, był "godny posłów PiS - bez kultury, pełny emocji".

Komisja miała upolować Donalda Tuska, upolować polityków Platformy Obywatelskiej, upolować syna Tuska, upolować (b. prezydenta Gdańska, tragicznie zmarłego) Pawła Adamowicza. Po tym polowaniu posłowie z PiS zaczęli strzelać śrutem do swoich, zaczęli odkrywać niewygodne fakty o awansach prokuratorów od Amber Gold w ostatnich latach. Pominęli szereg istotnych faktów, między nimi słaby nadzór KNF w 2006 roku. Chroniąc SKOK-i, ochronili Amber Gold. I pominęli przede wszystkim potężne zaniechania, zamiecenie sprawy na szczytach Prokuratury Generalnej. Skupili się na pani Barbarze Kijanko z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. Szacunek (za to), bo rzeczywiście błędy czyniła. Ale +grube ryby+ żadnej odpowiedzialności nie poniosły. Dlatego nie mogłem tego raportu podpisać i złożyłem zdanie odrębne - powiedział poseł Krzysztof Brejza.

Poseł Witold Zembaczyński poinformował, że przygotował zdanie odrębne, "żeby nie tworzyć pani przewodniczącej (Małgorzacie Wassermann) nowej przestrzeni do polemiki z poprawkami".

W jego ocenie, "w 99 proc. raport komisji jest powtórzeniem już dotychczasowych materiałów". Chciałbym, żeby z tej komisji płynął taki obraz, że można przedsięwziąć ogromny wysiłek do wyjaśnienia sprawy, ale żeby tak się stało, to musi kooperować całe państwo. Brak przesłuchania szefów obecnych służb sprawił, że dalej pewne tezy zawarte w raporcie, na przykład odnośnie Marcina P., są tylko domysłami - nie ma na to żadnych dowodów - ocenił.

Witold Zembaczyński zwrócił uwagę, że już w 2012 roku było wiadomo, że w sprawie Amber Gold zawiodły instytucje państwa i - jak stwierdził - "nie trzeba było robić komisji śledczej, żeby o tym wiedzieć". Także trzy lata pracy tej komisji i nic do przodu. To jest takie smutne podsumowanie dorobku komisji śledczej po trzech latach jej pracy. Nie wiemy nic więcej, niż to, co w 2012 roku tak naprawdę - podsumował.

W raporcie znalazło się m.in. stwierdzenie, że "powstanie i ekspansja Grupy Amber Gold były wynikiem słabości państwa, dysfunkcjonalnością organów stojących na straży praworządności i wymiaru sprawiedliwości, systemowych luk prawnych, bierności i pobłażliwości aparatu urzędniczego, a także braku stosowania przepisów prawa przez organy władzy publicznej".

Komisja śledcza ds. Amber Gold powstała w lipcu 2016 roku. Pracę rozpoczęła we wrześniu tego samego roku.