We wtorek przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold zeznawał były szef ABW gen. Dariusz Łuczak. Wyjaśnił, że prokuratura wyłączyła funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z badania wątku powiązań Michała Tuska z Amber Gold, według jego informacji Michał P. był tylko "słupem", a pierwszy raz dowiedział się o działalności spółki w kwietniu 2012 r.

We wtorek przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold zeznawał były szef ABW gen. Dariusz Łuczak. Wyjaśnił, że prokuratura wyłączyła funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z badania wątku powiązań Michała Tuska z Amber Gold, według jego informacji Michał P. był tylko "słupem", a pierwszy raz dowiedział się o działalności spółki w kwietniu 2012 r.
Podczas przesłuchania Łuczaka poruszono szereg wątków / PAP/Jakub Kamiński /PAP

Przed komisją Łuczak tłumaczył się ze wszystkich działań jakie ABW wykonywała w sprawie Amber Gold, gdy generał był zastępcą szefa ABW, a później jej szefem . Jak tłumaczył, pierwszy raz usłyszał o firmie w kwietniu 2012 r., a informację uzyskał od przekazania od ówczesnego dyrektora delegatury stołecznej ABW. Nakreślił mi ogólnie charakter sprawy, poinformował, że przynajmniej od połowy marca tamtego roku delegatura stołeczna interesuje się wątkiem lotniczym Amber Gold, przedstawił mi historię OLT, na jakiej zasadzie powstała - dodał.

Łuczak mówił, że już były podejrzenia, że OLT mogły być uruchomione ze środków przekazywanych przez Amber Gold. Podejrzewano, że działalność Amber Gold nie była działalnością prawną, w tym sensie, że środki uzyskiwane z działalności Amber Gold w postaci ofert i lokat, które później Amber Gold miało zamieniać na zakup kruszcu, konkretnie złota, w dużej części mogły iść na inwestycje w linie lotnicze - powiedział b. szef ABW. 

"Byliśmy tak samo zaskoczeni"

Jeden z posłów zasiadających w komisji, Jarosław Krajewski dopytywał świadka o wątek Michała Tuska. Jak się okazało, kierownictwo ABW o jego rzekomych powiązaniach ze sprawą Amber Gold dowiedziało się z mediów. Mogę mówić o sobie, ale nie sądzę, aby mój ówczesny przełożony gen. Krzysztof Bondaryk miał inną wiedzę, obaj byliśmy tak samo zaskoczeni i to był właśnie ten moment, kiedy media to ujawniły - powiedział Łuczak, który od kwietnia 2012 do stycznia 2013 r. był zastępcą szefa ABW, a od kwietnia 2013 do listopada 2015 r. był szefem ABW.

Następnie Krajewski dopytywał, czy świadek rozmawiał z Bondarykiem (szefem ABW od stycznia 2008 r. do połowy stycznia 2013 r.) nt. konieczności sprawdzenia, po co twórca Amber Gold Marcin P. nawiązał współpracę z synem premiera. Łuczak odpowiedział, że w takim słowa znaczeniu nie rozmawiał na ten temat z ówczesnym szefem ABW.

Natomiast mieliśmy swoją własną ocenę tej sytuacji, m.in. to żeby uwiarygodnić funkcjonowanie (...) tego przedsiębiorstwa przestępczego - powiedział świadek.

Krajewski dopytywał, jakie miały być podjęte czynności operacyjno-rozpoznawcze, żeby ustalić, czy współpraca Michała Tuska z liniami lotniczymi OLT Express (których spółka Amber Gold była właścicielem) nie stanie się powodem szantażu czy paraliżu w takich państwowych instytucjach, jak urzędy skarbowe czy Urząd Lotnictwa Cywilnego.

Świadek zeznał, że w tej sprawie prowadzone były czynności śledcze przez jedną z prokuratur. Prokuratura wyłączyła funkcjonariuszy ABW z tego wątku, to był jasny jakby zakaz, że funkcjonariusze ABW mają się nie zajmować wątkiem zatrudnienia pana Michała Tuska - zeznał Łuczak.

Mówił, że jak tylko pojawił się wątek Michała Tuska, to "natychmiast Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która wtedy jeszcze prowadziła te czynności, powiedziała wprost, że ten wątek jest prowadzony bez udziału funkcjonariuszy (ABW)". ABW tutaj w tej sprawie czynności nie wykonywało - podkreślił Łuczak.

Krajewski dopytywał, czy w związku ze współpracą Michała Tuska z liniami OLT Express, w kierownictwie ABW zapadła decyzja, że gdańska delegatura ma nie zajmować się wyjaśnianiem wątku lotniczego, w tym kwestią zatrudnienia syna premiera. Świadek zaprzeczył. To nie ABW, nie funkcjonariusze ograniczali zakres śledztwa - podkreślił Łuczak.

Następnie poseł PiS zapytał, czy świadek polecił delegaturze gdańskiej ABW, żeby nie zajmowała się innymi wątkami niż tylko wątki zlecone przez prokuraturę. Absolutnie nie, takiego polecenia nie wydawałem - oświadczył Łuczak.

Powiedział też, że nie słyszał, aby Bondaryk polecił delegaturze gdańskiej, by zajmowała się tylko wątkiem Amber Gold jako parabanku, a delegatura stołeczna ABW ma zająć się wątkiem lotniczym, w tym kwestią zatrudnienia Michała Tuska.

Kolejne pytanie posła PiS dotyczyło tego, kto ze ścisłego kierownictwa ABW koordynował działania wobec grupy Amber Gold. Można by powiedzieć, że ja - odpowiedział Łuczak, zaznaczając, że w tej sprawie nie było formalnej decyzji.

Słup

W czasie przesłuchania Łuczak musiał odpowiadać na pytania dotyczące założyciela Amber Gold, Michała P. Według mojego zdania Marcin P. był słupem, jednak bardzo mi przykro, że do tej pory ABW i prokuraturze nie udało się tego wykazać w postaci materiału dowodowego - przyznał generał. 

Łuczak podkreślił, że do tej pory Marcin P. unikał odpowiedzi na pytanie "najbardziej istotne" - skąd miał pieniądze na swoją działalność biznesową, kiedy "rozkręcał" Amber Gold. Żadnej instytucji, ani ABW, ani prokuraturze, ani policji, ani UKS-owi (Urząd Kontroli Skarbowej) nie udało się na to pytanie odpowiedzieć, to jest najbardziej, mnie z kolei, intrygujące - powiedział Łuczak.

Witold Zembaczyński (Nowoczesna) pytał, czy ABW ustaliła, kto stał za Marcinem P., kto mu doradzał, kto finansował jego działalność. Świadek odpowiedział, że "do momentu, kiedy znał materiał procesowy, ABW nie ustaliła jednoznacznie mocodawcy pana Marcina P.". Dopytywany, czy wyklucza istnienie takiej osoby, Łuczak odparł, że "pojawiły się różne tezy na ten temat" i zaznaczył, że "nie chce na posiedzeniu jawnym o nich mówić". Jak dodał, żadna z tez "w ocenie oficerów śledczych czy prokuratury nie dała podstawy, aby uznać to za wiarygodny materiał dowodowy".

(nm)