Sąd Apelacyjny w Gdańsku zdecyduje czy Katarzyna P., żona byłego prezesa Amber Gold, Marcina P., wyjdzie czy zostanie w tymczasowym areszcie. Wniosek o jego przedłużenie skierował dziś sąd okręgowy, przed którym ma się toczyć proces w głośnej aferze.

Czasu na podjęcie decyzji jest niewiele, bo obecny areszt dla Katarzyny P. wygaśnie 14 lipca. Przed posiedzeniem sąd apelacyjny będzie też musiał zapoznać się z obszernymi materiałami śledztwa. Sam akt oskarżenia liczy 9 tysięcy stron. 

O przedłużeniu tymczasowego aresztu musi decydować sąd wyższej instancji, bo Katarzyna P. jest już za kratami od ponad 2 lat. Tutaj już sąd pierwszej instancji nie może sam decydować. Ta decyzja sądu apelacyjnego też jest zaskarżalna. Ewentualne zażalenie rozpatruje sąd apelacyjny, ale w składzie trzyosobowym, a nie jednoosobowym - tłumaczy Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku. 

Zdaniem Łukasza Daszuty - obrońcy Katarzyny P. - areszt trwa już zdecydowanie za długo, ale szanse na ewentualne zwolnienie rosną. Do sądu trafił już bowiem akt oskarżenia i nie ma obaw, że Katarzyna P. mogłaby mataczyć. Do tego jest w ciąży.

Sąd okręgowy chce, by współwłaścicielka Amber Gold pozostała w areszcie co najmniej do końca roku, podkreślając we wniosku, że jest wysoce prawdopodobne, że Katarzyna P. popełniła przestępstwa, o które jest podejrzana. 

Spółka Amber Gold działała od 2009 roku. Miała inwestować w złoto i inne kruszce, a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji, przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku. 13 sierpnia 2012 roku firma ogłosiła decyzję o likwidacji, nie wypłacając ulokowanych środków i odsetek tysiącom swoich klientów.

Według prokuratury Marcin P. i jego żona Katarzyna P. w ciągu trzech lat działalności spółki oszukali blisko 19 tysięcy klientów, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości ponad 850 mln zł. Mają też zarzuty prania brudnych pieniędzy. Małżeństwu grozi do 15 lat więzienia.

(dp)