Jutro lub w poniedziałek zostanie wyznaczony sędzia, który poprowadzi sprawę Amber Gold - zapowiada rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku. Akt oskarżenia i wszystkie akta śledztwa trafiły z prokuratury w Łodzi do Gdańska.

Akta sprawy Amber Gold zostały już przeniesione do specjalnie przeznaczonych - tylko dla tej jednej sprawy - pomieszczeń. Ich fizyczny rozładunek już się zakończył. Trwa formalna rejestracja dokumentów.

Cały akt oskarżenia to prawie 9 tysięcy kart. Akta całego śledztwa liczą aż 16 tysięcy tomów.

Pracownicy biura podawczego i wydziały karnego przyjmują te akta. Trzeba je przeliczyć, ułożyć, potwierdzić ich przyjęcie - wyjaśniał w rozmowie z reporterem RMF FM Tomasz Adamski, rzecznik gdańskiego sądu.

Nasz dziennikarz, który był w miejscu, gdzie trzymane są akta. Opisywał, że jest to kilkumetrowy, wąski korytarz. Po obu jego stronach wzdłuż ścian, jeden na drugim, leżą kartony z dokumentami. Kawałek dalej stoi stos już tych rozpakowanych - w pokoju obok szafy, w których pracownicy sądu układają akta.

Trudno wyobrazić sobie, jak długo sąd będzie zapoznawał się z tymi materiałami.

Afera Amber Gold w pigułce

W akcie oskarżenia śledczy zarzucają Marcinowi P. i jego żonie Katarzynie P. - byłym szefom spółki - łącznie 14 przestępstw, w tym wyłudzenia na wielką skalę w związku z prowadzeniem działalności parabankowej. Grozi im za to do 15 lat więzienia.

Marcin P. - dziś 30-latek - jest oskarżony także między innymi o pranie brudnych pieniędzy. To najnowszy z zarzutów, przedstawiony mu w ostatnich tygodniach śledztwa. Śledczy opisują w nim to, co stało się z ponad 800 milionami złotych wpłaconymi do Amber Gold przez kilkanaście tysięcy klientów. Tylko około 10 milionów zostało rzeczywiście zainwestowane w złoto. Właśnie inwestycja w kruszec była tym, na co zgadzali się klienci, którzy zaufali Amber Gold.

Szastanie pieniędzmi klientów

Reszta środków była wielokrotnie przelewana na różne konta bankowe, tak by ukryć pochodzenie tych pieniędzy. Miały one zostać wydane na rozkręcanie kolejnych spółek działających pod szyldem Amber Gold, zakupy nieruchomości, kampanie reklamowe spółki, remonty różnych biur firmy oraz na działalność OLT Express. Chodzi o linie lotnicze, które upadły w lipcu 2012 roku po zaledwie kilku miesiącach aktywnej działalności na polskim niebie. Amber Gold, które wpompowało w OLT Express 300 milionów złotych, zaczęło zamykać swoje biura niespełna trzy tygodnie później.

Przepisy, które mogą wywrócić śledztwo

Nie można jednak wykluczyć tego, że akt oskarżenia, który trafił do Gdańska, wróci wkrótce do śledczych z Łodzi. Obawiam się, że gdański sąd będzie chciał uniknąć poprowadzenia tej sprawy - mówił RMF FM adwokat Michał Komorowski z kancelarii Gilarski Komorowski Krakowski w Gdańsku. Od niedawna jest on obrońcą z urzędu eksprezesa Amber Gold. Jak przyznawał, ma i techniczne i merytoryczne wątpliwości. O tych drugich kategorycznie nie chce mówić, zasłaniając się tajemnicą adwokacką. Można jedynie przypuszczać, że w aktach sprawy są luki, które mogą wzbudzić wątpliwości sądu i być przyczyną zwrócenia aktu oskarżenia prokuraturze.

Obawa jest związana raczej z tym, czy sąd przyjmie tę skargę w takim kształcie, w jakim ona została sformułowana. Jeżeli sąd z jakichkolwiek powodów nie przyjąłby sprawy, to niestety samo postępowanie przygotowawcze - w związku ze zmianą przepisów - przedłużyłoby się. Sądzę, że co najmniej o rok - mówił Komorowski. Chodzi o wchodzące od lipca przepisy, które marginalizują rolę sędziego w samym procesie, zmieniając go w pojedynek między prokuratorem a obroną. Zwrócenie aktu oskarżenia oznaczałoby zapewne konieczność przeformułowania tego dokumentu, a także konieczność innego usystematyzowania akt całej sprawy. Wątpliwości dotyczą także obszerności całego materiału. Sąd najpewniej będzie potrzebował kilku miesięcy, by się z nim zapoznać. Zdaniem Komorowskiego to może oznaczać, że termin pierwszej rozprawy poznamy dopiero w przyszłym roku.

Wielki proces, wielkie wyzwanie

Wątpliwości nie znikają jednak nawet przy założeniu, że gdański sąd nie będzie miał uwag co do aktu oskarżenia i wyznaczy termin pierwszej rozprawy. To jest chyba największy proces, jaki w ogóle będzie się toczył w Polsce. Na pewno przed sądem - którykolwiek będzie rozpoznawał tę sprawę - stanie wyzwanie organizacyjne. Sąd może skorzystać z pewnych instrumentów - ograniczyć liczbę osób na widowni, może w pewien sposób dzielić przesłuchiwanie świadków - ale na pewno będzie ten proces musiał toczyć się w warunkach, które zapewniają zagwarantowanie praw wszystkim stronom. W tym i pokrzywdzonym. A pokrzywdzeni mają prawo wziąć udział w tej rozprawie. Do tego doliczyć trzeba między innymi ewentualnych pełnomocników pokrzywdzonych czy dziennikarzy.


Ile pieniędzy udało się do tej pory odzyskać?

Klienci Amber Gold wpłacili na lokaty blisko 851 mln zł. Do tej pory prokuratorzy odzyskali kruszec o wartości ponad 9 mln zł i milion w gotówce. Zabezpieczono także prywatny majątek oskarżonych, wartości kilku milionów złotych. Jak przekonuje rzecznik prokuratury okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, nie ma obaw, że małżonkowie mogli ukryć część pieniędzy. "Pieniądze, które zostały przyjęte, a następnie wydatkowane, bilansują się" – zapewnia Kopania.