Prokuratorzy sprawdzą, czy przedstawiciele branży hazardowej i politycy PO wpływali na radnych - ujawnia "Rzeczpospolita". Śledztwo prowadzone będzie w kierunku podejrzenia płatnej protekcji, czyli powoływania się na wpływy w instytucji państwowej w celu uzyskania korzyści majątkowej - potwierdza Marek Ochyra, szef Prokuratury Rejonowej w Przemyślu.

Śledczy chcą m.in. sprawdzić, czy przedstawiciele lobby hazardowego i politycy Platformy Obywatelskiej wpływali na decyzję przemyskich radnych, którzy 3 września 2009 r. zgodzili się na otwarcie pierwszego w mieście salonu gier z automatami, tzw. jednorękimi bandytami. Uchwałę poparli m.in. radni PO i SLD.

Najpierw przemyska prokuratura zamierza skonsultować się z Prokuraturą Okręgową w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie afery hazardowej. Musimy poznać materiały niejawne, o których na komisji hazardowej mówił Mariusz Kamiński - zaznacza prokurator Ochyra.

Dziś wiadomo, że z Janem Koskiem 5 lutego 2009 roku spotkał się ówczesny przewodniczący Rady Miasta Przemyśla Marek Rząsa z PO. Miesiąc po spotkaniu przewodniczący pozytywnie zaopiniował i złożył radzie projekt uchwały w sprawie utworzenia w Przemyślu salonu gier. Większość radnych się jednak na to nie zgodziła.