Kolejna odsłona konfliktu między Marianem Banasiem i Prawem i Sprawiedliwością. Rządząca partia blokuje w Sejmie ujawnienie przez prezesa Najwyższej Izby Kontroli wyników audytu wewnętrznego izby, który mówi o m.in. nieracjonalnych wydatkach dokonywanych także przez wiceprezesów Izby z nadania PiS.

Jak się dowiedzieliśmy, audytorzy skontrolowali działalność NIK w ostatnich pięciu latach. Wzięli pod lupę przede wszystkim inwestycje oraz zakupy. Chodzi o obszary, w których najłatwiej można wyprowadzać pieniądze, ale także wydawać je nieracjonalnie.

Z naszych ustaleń wynika, że zastrzeżenia wewnętrznych kontrolerów wzbudziły między innymi wypłaty premii w wysokości 15 tysięcy złotych dla niektórych sekretarek, zakupy mebli za 50 tysięcy, zakupy samochodów, czy procedury wynajmu mieszkań.

Odkryto też mechanizmy zamówień publicznych dokonywanych u tych samych dostawców. Marian Banaś chciał na zamkniętym posiedzeniu komisji kontroli państwowej przedstawić te wyniki w Sejmie przed wyborami - nie zgodził się na to przewodniczący.

Podobnie nie ma zgody, by audyt został przedstawiony na rozpoczynającym się dziś sejmowym posiedzeniu.

Banaś odwołał Dziubę z funkcji wiceprezesa

We wtorek Marian Banaś odsunął z funkcji wiceprezesa NIK-u Tadeusza Dziubę, który pełnił tę funkcję od listopada ubiegłego roku.

"Aby zagwarantować niezależność kontrolerom Najwyższej Izby Kontroli, jej prezes Marian Banaś podjął decyzję o odsunięciu wiceprezesa Tadeusza Dziuby od nadzoru nad kontrolami" - poinformowała NIK na Twitterze. Informacja ta na Twitterze opatrzona jest hasztagiem: #niezaleznyNIK. 

W czwartek prezes NIK Marian Banaś wysłał do marszałek Sejmu Elżbiety Witek wniosek o odwołanie Tadeusza Dziuby i zawiadomienie do prokuratury dotyczące możliwości nadużycia uprawnień przez wiceprezesa.

O sprawie Tadeusza Dziuby i jego próbach wpływania na wyniki kluczowej kontroli dot. działań Beaty Kempy jako ministra pisał 6 lipca Onet. Chodzi o badanie skuteczności działań Kempy jako ministra odpowiedzialnego za zagraniczną pomoc humanitarną.

Jak pisze Onet, dyrektor Departamentu Administracji Publicznej w NIK — odpowiedzialnego za kontrole w instytucjach publicznych — 19 czerwca napisał do wiceprezesa NIK Tadeusza Dziuby bardzo ostre pismo. Dr Bogdan Skwarka zarzuca w nim Dziubie, że próbuje manipulować wynikami kontroli "Realizacja zadań administracji publicznej w zakresie udzielania pomocy humanitarnej poza granicami Polski". Chodzi o prześwietlanie działalności Beaty Kempy, która była ministrem do spraw pomocy humanitarnej od końca 2017 r. do wiosny 2019 r.

"Chce wpływać Pan Prezes na autorki Informacji [o wynikach kontroli], aby zmanipulowały wyniki kontroli, w tym oceny i wnioski. Wywierał Pan Prezes naciski na autorki tej Informacji już w czasie spotkania z nimi w dniu 8 czerwca br., na które nie zostałem zaproszony. Wzywanie pracowników KAP [Departamentu Administracji Publicznej NIK] bez udziału Dyrektora i treść Pana wypowiedzi przekazana mi przez kontrolerki uczestniczące w spotkaniu (notatka na ten temat została sporządzona) oraz warunki, w jakich odbywała się rozmowa (zaproszenie [przez Dziubę] Wiceprezes Małgorzaty Motylow w charakterze świadka) świadczą o próbie zastraszenia kontrolerów oraz wywierania na nich nacisku, aby sami, z pominięciem procedur (....) zmanipulowali wyniki kontroli i odpowiedzieli na Pana zapotrzebowanie łagodzenia wyników kontroli na korzyść jednego ze skontrolowanych organów — Kancelarii Prezesa Rady Ministrów" — napisał dyrektor do wiceprezesa NIK.

Opracowanie: