​Śledczy, którzy prowadzili przeszukania w sprawie majątku Mariana Banasia, wiążą sprawę szefa NIK z gigantycznym praniem pieniędzy - informuje portal Onet. Chodzi o ponad 5 mln zł. Już w listopadzie RMF FM informowało, że urzędnicy resortu finansów odkryli tajemnicze przepływy finansowe między Banasiem a osobami, które wynajmowały od niego kamienicę w Krakowie.

Oficjalnie śledztwo w sprawie Mariana Banasia dotyczy wynajmu jego krakowskiej kamienicy. Prokuratorzy chcą sprawdzić, czy obecny szef NIK zataił prawdziwe zyski z tej działalności. 

Jak podaje jednak portal Onet, śledztwo dotyczy także milionów złotych, a dokładniej - co najmniej 5 mln zł. Pieniądze te miały zostać wyprane, a agenci szukali dowodów na udział Banasia w tej operacji. Prokuratura podejrzewa, że mógł on brać udział w "czynnościach mogących udaremnić, lub znacznie utrudnić stwierdzenie przestępnego pochodzenia środków pieniężnych pochodzących z czynów zabronionych".

Elżbieta Pieniążek z białostockiej prokuratury w rozmowie z Onetem podkreśliła tylko, że w toku śledztwa należy zweryfikować "prawdziwość i prawidłowość oświadczeń o stanie majątkowym Mariana Banasia".

Już w listopadzie informowaliśmy, że Generalny Inspektor Informacji Finansowej złożył w białostockiej prokuraturze obszerne doniesienie w sprawie krakowskiej kamienicy Banasia. Dotyczyło ono braci K., którzy wynajmowali budynek. Urzędnicy MF odkryli wówczas niejasne przepływy sporych sum między Banasiem a braćmi K. - i nie były to opłaty za wynajem nieruchomości. 

CBA skontrolowało NIK i miejsca związane z Banasiem

W środę, na zlecenie prokuratury w Białymstoku, funkcjonariusze CBA przeprowadzili przeszukania w 20 miejscach na potrzeby śledztwa dotyczącego m.in. podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Banasia. Po południu CBA weszło także do siedziby NIK, w tym do gabinetu szefa Izby.

Jak ujawnili reporterzy RMF FM, Marian Banaś w czwartek napisał do marszałek Witek list, w którym sprzeciwił się, według niego, "naruszeniu konstytucyjnej zasady niezależności NIK".

"Jestem zmuszony poinformować Panią Marszałek o naruszeniu prawa przez organy procesowe prowadzące postępowanie przygotowawcze. W dniu dzisiejszym funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego (...) dokonali przeszukania mojego mieszkania, a także mieszkań, w których przebywały moja żona i córka, oraz pokoju hotelowego, w którym przebywał mój syn. Następnie podjęli próbę przeszukania gabinetu Prezesa Najwyższej Izby Kontroli mimo oświadczenia, że nie znajdują się tam żadne dokumenty wymienione w postanowieniu Prokuratora. Takie działanie organów ścigania jest bez precedensu, bowiem oznacza możliwość naruszenia niezależności konstytucyjnego, naczelnego organu kontroli państwowej" - pisze Marian Banaś.

Szef NIK podkreśla: "Stanowczo sprzeciwiam się takim działaniom - zwłaszcza, że poinformowałem funkcjonariuszy CBA o treści opinii Biura Analiz Sejmowych (...), z której jednoznacznie wynika, iż wobec osoby, której przysługuje immunitet, nie wolno podejmować tego rodzaju czynności".

Oświadczenie majątkowe Mariana Banasia

Minister Banaś wpisał do oświadczenia majątkowego: dwa domy - jeden o powierzchni 200 mkw., drugi - 50 mkw.; trzy mieszkania o powierzchni 76 m.kw., 71 mkw. i 40 mkw.; grunty rolne o powierzchni 7 tys. mkw.; kamienicę o powierzchni 400 mkw. Kamienicę oraz dwa mniejsze mieszkania Banaś wynajmował, co rocznie przynosiło dochód 65 700 zł.

Za wynajem kamienicy Marian Banaś pobierał więc nieco ponad 5000 złotych miesięcznie. "Gazeta Wyborcza", powołując się na ekspertów od wyceny nieruchomości, szacowała, że cena wynajmu powinna wynosić miesięcznie 15 tysięcy.

Kwota była niższa z prostego powodu: zawarłem umowę przedwstępną i właśnie to, że najemca miał kupić tę kamienicę, spowodowało, że zgodziłem się na niższy czynsz, że pozostałe należności zostaną rozliczone przy sprzedaży kamienicy - wyjaśniał szef NIK. 

ZOBACZ: Oświadczenie Mariana Banasia: Wszystkie nieruchomości nabyłem w sposób uczciwy