Z uwagi na późną porę do środy zostało przerwane przesłuchanie b. szefa Komisji Nadzoru Finansowego Marka Ch. – poinformował wieczorem naczelnik śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej Tomasz Tadla. Ch. jest podejrzany o przekroczenie uprawnień. Chodzi o rozmowę z właścicielem Getin Noble Banku.

Jak późnym wieczorem powiedział dziennikarzom prok. Tadla, czynności z udziałem podejrzanego nie zostały zakończone - przesłuchanie zostało przerwane ze względu na późną porę; najbliższą noc podejrzany spędzi w policyjnej izbie zatrzymań.

Musimy podejrzanemu okazać jeszcze ogromną ilość dokumentów, dowodów, które w sprawie są zabezpieczone i to wszystko będzie wykonywane jutro - powiedział Tadla. Ocenił, że przesłuchiwanie przebiegało sprawnie i w środę powinno się zakończyć. Od czasu zatrzymania prokuratura ma 48 godzin na wykonanie czynności z podejrzanym.

Według nieoficjalnych informacji ze śledztwa, b. szef KNF usłyszał we wtorek zarzut przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści osobistej i majątkowej przez inną osobę. Prokuratura nie chce tego oficjalnie potwierdzić, nie ujawnia też, czy Ch. przyznał się do winy, argumentując, że przekazywanie tych informacji mogłyby zaszkodzić postępowaniu.

Na tym etapie nie mogę przybliżyć szczegółów związanych z tym, jak jest skonstruowany zarzut oraz oczywiście tego, czy podejrzany przyznał się do jego popełnienia (...) Podejrzany składa wyjaśnienia, one są bardzo obszerne, w tej chwili to jest 35 stron wyjaśnień - dodał Tadla.

Czarnecki stwierdził, że Ch. za przychylność zażądał od niego 40 mln zł łapówki

"Gazeta Wyborcza" napisała 13 listopada, że w marcu 2018 roku ówczesny przewodniczący KNF zaoferował właścicielowi m.in. Getin Noble Banku Leszkowi Czarneckiemu przychylność dla Getin Noble Banku w zamian za około 40 mln zł - miało to być wynagrodzenie dla wskazanego przez szefa KNF prawnika. Czarnecki nagrał rozmowę, jednak w nagraniu nie znalazła się wypowiedź Ch. o tej kwocie. Według biznesmena, Ch. miał mu pokazać kartkę, na której zapisał 1 proc., co według "Wyborczej" miało stanowić część wartości Getin Noble Banku "powiązaną z wynikiem banku".

Adwokat Czarneckiego mec. Roman Giertych przyznał, że słynnej kartki z jednym procentem nie ma, ale - jak przekonywał - jest inny sposób na udowodnienie tego, że istniała. "Pan Czarnecki jest gotowy poddać się badaniu wariograficznemu" - powiedział RMF FM Giertych.

(nm)