W ciągu 10 lat, jakie upłynęły od zamachów z 11 września, świat zmienił się na lepsze - uważa przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Jerzy Buzek w okolicznościowym komunikacie podkreślił też, że nie należy poświęcać wolności na ołtarzu bezpieczeństwa.

Zamachy te rozpoczęły erę, która symbolicznie zakończyła się 2 maja 2011 r. śmiercią Osamy bin Ladena w kompleksie w Abbotabadzie w Pakistanie. Terroryzm nie narodził się 11 września i nie zakończył wraz ze śmiercią Osamy, ale w ciągu ostatniej dekady świat zmienił się i to na lepsze - napisał Buzek.

Poznaliśmy słabości naszego wroga, jego mentalność, techniki i zabójcze credo. Umocniliśmy się także w naszych przekonaniach, wiemy bowiem, że żaden zamach nie naruszy naszych przekonań co do przestrzegania podstawowych swobód, ludzkiej godności, pluralizmu religijnego i sprawiedliwości. Żadna organizacja terrorystyczna ani kryminalna nie jest w stanie osłabić naszej wiary w wartości, na których zbudowaliśmy zjednoczoną Europę - zaznaczył szef PE.

Jak podkreślił, terroryzm stanowi zamach na istotę demokratycznego społeczeństwa europejskiego i nigdy nie może być usprawiedliwiony. W ciągu ostatnich 10 lat często byliśmy postawieni wobec kwestii delikatnego kompromisu między wolnością i bezpieczeństwem. Nie powinniśmy nigdy ulegać pokusie poświęcania tej pierwszej na ołtarzu tej drugiej: gdybyśmy tak uczynili, to, czego usiłujemy bronić, stałoby się pozbawione wartości. Obowiązkiem wszystkich ludzi wierzących w demokrację jest utrzymanie jak najwyższych standardów swobód jednostek - zaznaczył.

Wyrazy współczucia zza Oceanu

Buzek wystosował list do wiceprezydenta USA Josepha Bidena oraz przewodniczącego Izby Reprezentantów Johna Boehnera. Wyraził w nim w imieniu całego Parlamentu Europejskiego "szczere współczucie, które jako pochodzący z wyborów przedstawiciele narodów Europy odczuwamy wobec was i wszystkich obywateli Stanów Zjednoczonych w 10. rocznicę terrorystycznych zamachów z 11 września 2011 r.".

Wydarzenia, które będziecie upamiętniać w nadchodzący weekend, stanowiły prawdziwie szokujący atak nie tylko na tysiące niewinnych ludzi, którzy zginęli w miastach Nowy Jork i Waszyngton oraz na polach Pensylwanii, ale także na wartości wolności, demokracji i rządów prawa, które stanowią rdzeń naszych społeczeństw i których musimy nadal bronić po obu stronach Atlantyku - napisał.