Kamil Stoch nie jest wielkim optymistą przed niedzielnym, pierwszym w sezonie indywidualnym konkursem Pucharu Świata w skokach narciarskich w Klingenthal. Podwójny mistrz olimpijski z Soczi ma uraz stawu skokowego. "Nic na siłę nie będę robił" - oświadczył.

Stocha zabrakło w piątkowych kwalifikacjach i sobotnim konkursie drużynowym, w którym Polacy zajęli dziewiąte miejsce. Cały czas powtarzał, że nic poważnego się nie dzieje, ale lepiej chuchać na zimne. Wolał odpuścić, by być gotowym na niedzielę.

W sobotę wieczorem poinformował jednak, że choć ból ustępuje, ale nie w takim tempie, by być pewnym występu w pierwszych indywidualnych zawodach zimowego sezonu.

Minimalna poprawa jest, ale na pewno nic na siłę nie będę robił. Zobaczymy w niedzielę, ale może lepiej odpuścić ten pierwszy konkurs - napisał na Twitterze.

Stoch przyznał, że w tej chwili nie jest w stanie nawet zgiąć nogi w stawie skokowym. Czuję się trochę sfrustrowany - podkreślił.

Rywalizacja w niedzielę rozpocznie się o 11.30. Oprócz Stocha, prawo startu ma sześciu Polaków: Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Stefan Hula, Jan Ziobro, Maciej Kot i Bartłomiej Kłusek. 

(mal)