W żeglowaniu na lodzie Polacy należą do światowej czołówki. Karol Jabłoński, najbardziej utytułowany obecnie reprezentant kraju w bojerach, ma już na koncie 8 złotych medali mistrzostw świata. Teraz w USA walczy o kolejny. W RMF FM opowiedział więcej o tej dyscyplinie.

Maciej Jermakow RMF FM: Polska reprezentacja na każdych bojerowych zawodach walczy o najwyższe cele. Skąd wzięła się nasza siła w tej dyscyplinie?

Karol Jabłoński: Bojery mają u nas długą tradycje, już w latach 70. mieliśmy mistrzów świata i Europy. Oni nas zainspirowali. Dlatego teraz też jesteśmy czołówką światową, bo podążamy ich śladami. Nasza drużyna jest bardzo silna, ale to wynika z tego, że mamy bardzo profesjonalne podejście do bojerów, ciężko trenujemy. A nie jest łatwo, bo to niszowy sport, mało znany w Polsce. Większą popularność ma zagranicą. O moich sukcesach piszą w Hiszpanii, we Włoszech czy w Niemczech. To jest momentami smutne, bo reportaże z zawodów robi CNN, a polskie media ciężko w to wciągnąć. Ale się nie załamujemy.

Czym różnią się bojery od żeglarstwa wodnego? Oprócz podłoża...

Żeglujemy po lodzie, to rzeczywiście najważniejsze. Poza tym bojery są dużo bardziej skomplikowane. Bardzo wiele czynników odgrywa ważną rolę. Żeglujemy bardzo szybko, nawet czasami ponad 100 kilometrów na godzinę. W jednych zawodach bierze udział kilkadziesiąt zawodników, którzy żeglują po dziesięciokilometrowej trasie, robimy trzy okrążenia. Na regaty przypada kilka bądź kilkanaście wyścigów. Jest to sport bardzo zaawansowany technicznie a znalezienie optymalnej prędkości w różnych warunkach atmosferycznych jest kluczem do sukcesu. Bardzo przydaje się też doświadczenie. Jeśli chce się wygrać zawody nie można mieć prawie żadnych słabości.

Jesteście profesjonalistami, ale i tak musicie łączyć ten świat wyczynowego sportu z innymi obowiązkami?

My nie dostajemy pieniędzy za zawody. Nasz wkład jest bardzo duży. Finansowy i czasowy. Ale i tak jesteśmy wdzięczni Polskiemu Związkowi Żeglarskiemu, który wpiera naszą kadrę. A w Stanach kadra liczy sobie 5 osób.

Bojery to też sport dla amatorów? Każdy "letni" żeglarz może tego spróbować?

Oczywiście, jeżeli ktoś żegluje latem to wejście w bojery jest dla niego dużo łatwiejsze. Większość bojerowców zresztą pływa też latem. Dla mnie bojery są uzupełnieniem żeglarstwa wodnego. A spróbować tego sportu można na przykład na Mazurach, są tam ośrodki w których nauczymy się podstaw. 

Wracając do mistrzostw świata w USA - tylko obrona tytułu pana usatysfakcjonuje?

Bojery są tak skomplikowane, że często faworyci kończą zwody poza czołową dwudziestką. Jadę jednak dobrze przygotowany, chcę zdobyć 9. mistrzowski tytuł. Ale zawodników z takimi aspiracjami jest wielu.