Ojciec Andresa Behringa Breivika, powiedział na łamach dziennika "La Depeche du Midi", że "nie chce już rozmawiać o swoim synu (...) terroryście". Jak podkreślił, chce nadal mieszkać we Francji. 32-latek przyznał się do zabicia 76 osób. Sąd aresztował Breivika na osiem tygodni.

76-letni Jens Breivik oświadczył, że udzielił dziennikowi "dziesięciominutowego" wywiadu, który będzie jego "ostatnim". "Zaznaczcie, że nie mam nic wspólnego z tym terrorystą" - podkreślił w wywiadzie.

Mężczyzna przypomniał swój niedawny wywiad dla norweskiej telewizji TV2, w którym powiedział: "Powinien był popełnić samobójstwo(...) zamiast zabijać tyle osób". Stwierdził, że nie byłby już w stanie wrócić do Norwegii.

Wyraził wdzięczność wobec "wszystkich sąsiadów". Chronili nas przed tym medialnym szaleństwem. Sam poprosiłem żandarmerię z Limoux o ochronę, kiedy zrozumiałem, że ten człowiek, o którym wszędzie się mówi, jest moim synem(...) zrozumieli moje zaniepokojenie - zaznaczył.

Słowa nie oddadzą tego, co wciąż czuję, co na pewno będę czuł jutro i później - powiedział Jens Breivik, który podczas udzielania wywiadu miał "zaczerwienione, opuchnięte powieki" - pisze dziennik.

W podwójnym zamachu terrorystycznym 22 lipca, do którego przyznał się Breivik, śmierć poniosło 76 osób. Na wyspie Utoya, gdzie odbywał się obóz młodzieżówki współrządzącej Partii Pracy, zastrzelonych zostało 68 osób, a osiem poniosło śmierć w ataku bombowym w Oslo.