​Jest wstępny raport ws. zaginionego Boeinga 777. Wynika z niego, że poszukiwania wszczęto dopiero po czterech godzinach od jego zniknięcia z radarów. Wciąż nie wiadomo, dlaczego maszyna z 239 osobami na pokładzie zaginęła.

Raport malezyjskiego ministerstwa transportu - datowany na 9 kwietnia, ale udostępniony mediom dopiero teraz - został przesłany do Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO), agendy ONZ odpowiedzialnej za nadzór lotów cywilnych na świecie.

Autorzy raportu zauważają, że aż 17 minut minęło nim cywilna kontrola lotów zdała sobie sprawę z zaginięcia Boeinga linii Malaysia Airlines. Dlatego też sugerują, aby ICAO wprowadziła jako standard technologię umożliwiającą śledzenie w czasie rzeczywistym rejsów komercyjnych.

W ostatnich pięciu latach dwukrotnie zdarzyło się, że zaginął duży samolot pasażerski i jego ostatnia pozycja nie była dokładnie znana, a to znacznie utrudniło poszukiwania - podkreślił resort. Oprócz lotu MH370 linii Malaysia Airlines chodzi o lot AF447 linii Air France z 2009 r.

Z raportu wynika również, że malezyjskie władze rozpoczęły akcję poszukiwawczą i ratunkową dopiero cztery godziny po tym, jak samolot zniknął z wojskowych radarów. Wcześniej nie powiodły się próby zlokalizowania maszyny.

Wojsko śledziło lot samolotu do momentu, gdy ten skręcił na zachód w kierunku Półwyspu Malajskiego. Po utracie kontaktu nie kontynuowano namierzania, ponieważ uznano Boeinga za jednostkę "przyjazną". Raport nie tłumaczy, dlaczego podjęto taką decyzję, skoro w tym czasie transponder na pokładzie samolotu był już wyłączony.

Dokument nie wyjaśnia też, kto lub co spowodowało, że MH370 zboczył z trasy i ostatecznie wpadł do Oceanu Indyjskiego, kilka tysięcy kilometrów na południowy zachód od planowej trasy.

Akcja poszukiwawcza Boeinga 777 jest wciąż kontynuowana; jest to największa tego typu operacja w historii lotnictwa. Premier Australii Tony Abbott powiedział, że poszukiwania weszły w nową fazę, która może potrwać 6-8 miesięcy.

Linie Malaysia Airlines poinformowały, że do 7 maja zamknie wszystkie centra pomocy dla rodzin zaginionych pasażerów. Dotychczas przebywały one na koszt malezyjskiego przewoźnika w hotelach w Kuala Lumpur, Pekinie i innych miastach. Odtąd bliscy zaginionych osób będą informowani o postępach w poszukiwaniach we własnych domach - podał szef linii Ahmad Jauhari Yahya.

Boeing 777 Malaysia Airlines z 239 osobami na pokładzie zniknął z radarów 8 marca, mniej niż godzinę po starcie z lotniska w stolicy Malezji, Kuala Lumpur. Samolot leciał do Pekinu.

(abs)