Przed wejściem na balkon Bazyliki Świętego Piotra tuż po konklawe nowy papież Franciszek stanowczo odmówił założenia czerwonej aksamitnej pelerynki - donoszą włoskie gazety. Ceremoniarzowi powiedział, by… sam ją włożył.

Kiedy zaraz po przyjęciu wyboru na papieża kard. Jorge Mario Bergoglio przebierał się w tzw. Pokoju Łez w papieskie szaty, by chwilę później pokazać się światu i udzielić pierwszego błogosławieństwa, założył tylko białą sutannę. Wtedy - jak relacjonuje m.in. dziennik "Corriere della Sera" - ceremoniarz ks. Guido Marini przyniósł mu uszytą przez zakład krawiecki Gammarelli papieską pelerynkę z aksamitu, obszywaną białym futrem z gronostajów.

Widząc pelerynkę, papież odpowiedział jednak ceremoniarzowi: Niech ksiądz sam to włoży. Skończył się karnawał.

Od pierwszych godzin po konklawe zwraca się uwagę na skromność i prostotę nowego papieża. W czasie pierwszej mszy po wyborze, odprawionej wczoraj w Kaplicy Sykstyńskiej, Franciszek miał zwykłe czarne buty, a nie papieskie - z czerwonej skóry. Wcześniej, udając się tuż po konklawe na kolację, nie chciał wsiąść do papieskiej limuzyny. Pojechał razem z innymi kardynałami mikrobusem.

Podobną historię opowiedział wczoraj Konradowi Piaseckiemu kard. Kazimierz Nycz. Tuż po wyborze poszliśmy z papieżem Franciszkiem na Lożę Watykańską, z której papież przemawia. Po drodze z Kaplicy Sykstyńskiej jest Kaplica Paulińska i tam jest taka chwila modlitwy. Był już przygotowany wielki złoty tron. A papież sobie siadł i klęknął w ławce - mówił.