Ukartowana decyzja nie jest dla mnie niespodzianką, co nie zmienia faktu, że jest niesłuszna - tak Julian Assange, twórca portalu WikiLeaks, komentuje orzeczenie angielskiego sądu pokoju. Orzekł on, że Australijczyk może zostać wydany Szwecji. Obrońcy Assange'a zapowiedzieli złożenie odwołania. Oznacza to, że ostateczna decyzja zapadnie za kilka miesięcy.

Duchowi brytyjskiej praworządności obca jest praktyka wysyłania kogoś, by stanął przed sądem, rozpatrującym jego sprawę na niejawnym posiedzeniu, gdy jego nazwisko zostało podane do publicznej wiadomości - mówił podczas spotkania z dziennikarzami Julian Assange.

Twórca portalu WikiLeaks skrytykował ENA, wskazując, że 95 proc. wniosków załatwianych jest po myśli prokuratury, która z nim występuje. Wskazał, że budzi to zastrzeżenia m.in. organizacji Fair Trials International. Zauważył, iż rząd brytyjski zlecił przegląd tego prawnego instrumentu i wyraził nadzieję, że jego sprawa ustanowi w tym względzie prawny precedens.

Sądowi pokoju Assange zarzucił, że jego orzeczenie nie ustosunkowuje się do meritum skarg, z którymi wystąpiły przeciwko niemu dwie Szwedki. Skrytykował też to, że sąd zgodził się na zwolnienie go z więzienia pod warunkiem uiszczenia wysokiego poręczenia w gotówce: Nigdy nie byłem zbiegiem, dlaczego więc wymaga się ode mnie poręczenia na sumę 200 tys. funtów? - pytał.

Szwedzka prokuratura chce przesłuchać Assange'a w związku z oskarżeniami dwóch kobiet, które zarzucają mu napaść seksualną i molestowanie. Założyciel portalu WikiLeaks konsekwentnie zaprzeczał oskarżeniom i sprzeciwiał się wnioskowi ekstradycyjnemu szwedzkiej prokuratury złożonemu w oparciu o Europejski Nakaz Aresztowania (ENA).

W czasie postępowania ekstradycyjnego obrońcy założyciela WikiLeaks argumentowali, że szwedzki wniosek nie ma podstaw prawnych, ponieważ 39-letni Australijczyk nie został formalnie o nic oskarżony, a domniemane zarzuty napaści seksualnej nie uzasadniają wniosku o ekstradycję, ponieważ można go przesłuchać w Wielkiej Brytanii.

Według obrony, Assange nie może liczyć w Szwecji na rzetelny proces, bo toczyłby się on przy drzwiach zamkniętych. Obrona uważa też, że Szwedzi mogą wydać go Amerykanom, oskarżającym Australijczyka o spisek mający na celu kradzież tajemnic państwowych, czyli dyplomatycznych depesz Departamentu Stanu i materiałów odnoszących się do wojny w Iraku i Afganistanie. Grozi za to w USA kara śmierci.

Amerykanie jak dotąd nie zasygnalizowali, że chcą postawić Assange'a przed sądem, ale prowadzą dochodzenie w sprawie wycieku tajnych materiałów i ich opublikowania przez WikiLeaks. Ewentualna ekstradycja Assange'a do USA przez Szwedów wymagałaby zgody Brytyjczyków.

W przypadku uznania go za winnego przez szwedzki sąd Assange'owi grozi kara do czterech lat pozbawienia wolności.