Na razie nie wiadomo, ilu dokładnie amerykańskich żołnierzy pojawi się w naszym kraju na dłużej, ale szefowie obrony Polski i USA ustalili, że takie wzmocnienie jest koniecznie. W przyszłym tygodniu polscy i amerykańscy planiści wojskowi mają rozpocząć prace nad kilkoma wariantami tego wzmocnienia, a ostatecznego wyboru dokonają najwyższe władze obu krajów.

O tych planach dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda rozmawiał z członkami polskiej delegacji, którzy przed południem wylądowali na Okęciu po trzydniowej wizycie w Waszyngtonie. W czasie tej wizyty szef MON Tomasz Siemoniak wielokrotnie powtarzał, że Polsce zależy na znaczącym i stałym wzmocnieniu obecności NATO i USA nad Wisłą. To naturalne, że zabiegamy o polskie interesy, tak jak je rozumieją polskie władze: bardzo zależy nam na silnym NATO obecnym w Polsce i na obecności USA w Polsce - powiedział polskim dziennikarzom w piątek.

Dzień wcześniej sekretarz obrony USA Chuck Hagel ogłosił z kolei, że amerykańskie myśliwce F-16, które przebywają w Polsce w ramach rotacyjnych ćwiczeń, pozostaną w naszym kraju do końca roku. W związku z kryzysem na Ukrainie ich liczbę zwiększono już do 12 i ma ona jeszcze wzrosnąć. Wraz z myśliwcami Amerykanie wysłali też do bazy w Łasku 200-osobowy personel.

Plany zwiększenia obecności amerykańskich sił w Polsce są efektem właśnie wydarzeń na Ukrainie. Jak zauważa Krzysztof Berenda, nasi stratedzy chcą teraz zobaczyć, jak na tę najnowszą zapowiedź zareaguje rosyjski prezydent Władimir Putin. Również od jego reakcji będzie zależało, ilu żołnierzy amerykańskiej piechoty, marynarki i lotnictwa pojawi się nad Wisłą.

Baza sił amerykańskich w Polsce będzie de facto bazą NATO

Jak zauważa korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon, po zapowiedziach wzmocnienia sił NATO na wschodnich granicach Sojuszu ustalenia z Waszyngtonu nie są zaskoczeniem. Można się było spodziewać, że tym wzmocnieniem będą właśnie siły amerykańskie, bowiem trudno byłoby o zgodę wszystkich państw NATO na stacjonowanie w Polsce nowych sił Sojuszu. Wiele krajów NATO ma nieco inną od polskiej czy amerykańskiej ocenę wydarzeń na Ukrainie i wynikającego z nich zagrożenia. Poza tym obawiają się kosztów.

Dowódca sił Sojuszu w Europie pracuje już nad planem włączenia tych dodatkowych amerykańskich sił w zaktualizowane plany obronne NATO, co państwa członkowskie powinny zaakceptować na szczycie we wrześniu. Baza sił amerykańskich w Polsce będzie więc faktycznie bazą NATO.