"Ukraina nie potrzebuje od Zachodu kolejnych ‘wyrazów głębokiego zaniepokojenia’. Sprawiają one, że Rosja czuje się silniejsza i idzie dalej" - ostrzega Jewhen Żerebecki, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego i b. analityk w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy. Kijów oczekuje, że na szczycie NATO w walijskim Newport zapadną ważne decyzje o przekazaniu Ukrainie wojskowego sprzętu obronnego oraz o istotnym wzmocnieniu współpracy z Sojuszem.

Jak twierdzi Żerebecki, Rosjanie mogą nie tylko chcieć zawładnąć terytorium nad Morzem Azowskim, by przebić sobie drogę na Krym, ale i zająć całe ukraińskie wybrzeże Morza Czarnego oraz uderzyć w Kijów.

Podkreślił, że Ukraińcy gotowi są walczyć z siłami napastnika, jednak dziś nie mają niezbędnego do tego sprzętu. Potrzebujemy skutecznej i nowoczesnej broni. Przede wszystkim przeciwlotniczej. Rosjanie mają pod dostatkiem samolotów, które są bardzo poważnym zagrożeniem. Systemy obrony przeciwlotniczej i przeciwczołgowej byłyby istotnym wsparciem. Mamy do czynienia z otwartą inwazją rosyjskiej regularnej armii - zaznaczył.

Żerebecki zwrócił uwagę, że w parlamencie znajdują się już projekty ustaw na rzecz rezygnacji z obwiązującego obecnie statusu Ukrainy jako państwa pozostającego poza blokami militarnymi oraz wznowienia starań o członkostwo w NATO.

Sądzę, że na szczycie Ukraina zwróci się do NATO o przyznanie jej Planu Działań na Rzecz Członkostwa (ang. Membership Action Plan - MAP). Inna kwestia, jak szybki będzie ten proces. Rozumiemy, że Rosja ma w NATO sojuszników takich jak Słowacja, Węgry, czy Czechy, którzy będą starali się to zablokować, nie mówiąc już o takich krajach, jak Włochy, Francja, czy Niemcy - stwierdził.

(abs)