Szefowie dyplomacji krajów UE mają zlecić w czwartek rozszerzenie listy objętych sankcjami w związku z konfliktem na Ukrainie. Nie jest jednak pewne, jak zachowa się nowy rząd Grecji, który nie zgodził się z oświadczeniem UE zapowiadającym nowe sankcje.

Projekt dokumentu przygotowany dla ministrów spraw zagranicznych przewiduje, że zgodzą się oni na dodanie kolejnych osób i podmiotów do listy objętych sankcjami za zagrażanie bądź podważanie suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy.

Mają oni zlecić Komisji Europejskiej, by projekt decyzji w tej sprawie przygotowała w ciągu tygodnia oraz podjęła prace nad ewentualnymi nowymi restrykcjami. Może to oznaczać groźbę zaostrzenia sankcji gospodarczych wobec Rosji, a dyskusja na ten temat mogłaby się odbyć na nieformalnym szczycie przywódców UE 12 lutego.

Zgodnie z projektem dokumentu, ministrowie mają też uzgodnić, że wygasające w marcu sankcje wizowe i finansowe wobec osób odpowiedzialnych za aneksję Krymu przez Rosję i destabilizację Ukrainy zostaną przedłużone do grudnia 2015 r. Pierwsza wersja projektu mówiła o przedłużeniu tych sankcji do września 2015 r. Źródła dyplomatyczne zastrzegają, że zapisy dokumentu mogą się jeszcze zmienić.

Decyzje te stanowią odpowiedź UE na nasilenie walk na wschodniej Ukrainie. W sobotę w ostrzale Mariupola przez wspieranych przez Rosję separatystów zginęło 30 osób, a około 100 zostało rannych. Dokument mówi wprost, że rosyjskie wsparcie dla separatystów, podkreśla odpowiedzialność Rosji za eskalację konfliktu.

"Te wydarzenia wymagają pilnej odpowiedzi UE" - powiedział jeden z unijnych dyplomatów, sygnalizując, że decyzja o zaostrzeniu sankcji zapadnie szybko.

Inny dyplomata ocenił, że skoro Unia potępia rosyjskie zaangażowanie w konflikt, to na rozszerzonej czarnej liście powinni znaleźć się obywatele Rosji, którzy ponoszą odpowiedzialność za te działania.

Niejasna postawa Grecji

Do podjęcia decyzji o zaostrzeniu sankcji wymagana jest jednomyślność wszystkich krajów UE. Nie jest jednak jasne jak w tej sprawie zachowa się nowy rząd Grecji premiera Aleksisa Ciprasa. Już we wtorek ogłosił on, że nie wyraził swojej zgody na opublikowane przez szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska oświadczenie przywódców państw UE, którzy zwrócili się do ministrów spraw zagranicznych o rozważenie nowych sankcji wobec Rosji. W oświadczeniu tym w wyraźny sposób obarczyli też Rosję odpowiedzialnością za eskalację konfliktu na wschodzie Ukrainy.

Grecki rząd oznajmił, że oświadczenie UE "zostało wydane bez dotrzymania wymaganej procedury w celu uzyskania akceptacji państw członkowskich, w szczególności bez zapewnienia zgody Grecji".

Brukselscy komentatorzy spekulują, że Grecja może blokować unijne decyzje w sprawie zaostrzenia bądź nawet utrzymania sankcji wobec Rosji. Ugrupowanie Ciprasa, lewicowa SYRIZA głosowało w Parlamencie Europejskim przeciwko ratyfikacji umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina oraz rezolucjom krytykującym Rosję za wspieranie separatystów na Ukrainie i aneksję Krymu.

(j.)