Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej wyraziło ubolewanie z powodu wprowadzenia przez Unię Europejską nowych sankcji przeciwko Rosji. Zapowiedziało też "adekwatną reakcję" na to posunięcie.

UE wprowadziła dziś sankcje wizowe i finansowe wobec kolejnych 19 osób i dziewięciu podmiotów, odpowiedzialnych za podważanie integralności terytorialnej Ukrainy. Restrykcje dotknęły m.in. wiceministrów obrony Rosji Anatolija Antonowa i Arkadija Bachina oraz deputowanych do Dumy Państwowej, izby niższej rosyjskiego parlamentu, piosenkarza Iosifa Kobzona i Walerija Raszkina. Większość wpisanych na unijną czarną listę to jednak wspierani przez Rosję separatyści. Podmioty, których aktywa zostały zamrożone, to zbrojne ugrupowania separatystów.

Według MSZ Rosji, decyzja UE "przeczy zdrowemu rozsądkowi" i "nie będzie sprzyjać rozwiązywaniu wewnątrzukraińskiego konfliktu".

Unia Europejska po raz kolejny nie zadała sobie trudu, by krytycznie i bez uprzedzeń przeanalizować rzeczywiste przyczyny eskalacji sytuacji na południowym wschodzie Ukrainy - oświadczyło rosyjskie MSZ, zdaniem którego Bruksela woli "iść na pasku ‘partii wojny’ w Kijowie".

Jako "niekonsekwentne" i "nielogiczne" resort dyplomacji ocenił, że "za każdym razem, gdy pojawia się nadzieja na uregulowanie wewnątrzukraińskiego kryzysu, unijna Bruksela w pośpiechu wprowadza nowe antyrosyjskie restrykcje".

Szczególnie niefortunnie decyzja ta wygląda na tle porozumień mińskich z 12 lutego, w których wypracowaniu uczestniczyli przywódcy czołowych państw Unii Europejskiej - skomentowało rosyjskie MSZ.

UE nałożyła nowe sankcje w związku z niedawną eskalacją walk na wschodzie Ukrainy i ostrzelaniem pod koniec stycznia miasta Mariupol, gdzie zginęło 30 osób. Restrykcje wprowadzono w życie mimo zawarcia w ubiegłym tygodniu w Mińsku porozumienia o zawieszeniu broni na wschodniej Ukrainie.

(edbie)