Były brytyjski śledczy Phil Giles, cytowany przez amerykański serwis Bloomberg, który pracował przy dochodzeniu po zamachu na samolot Pan Am z 1988 roku powiedział, że rejestrator lotu w kokpicie może być na tyle czuły, by wychwycić dźwięk kulek gradu. Istnieje więc szansa, że rejestrator mógł utrwalić dźwięk odłamków uderzających w samolot.

Rakieta, jak podejrzewają śledczy,  prawdopodobnie eksplodowała w pobliżu samolotu, a jej odłamki zniszczyły poszycie maszyny. Jak podkreśla ekspert nośnik, na którym zapisane są dane, nie jest dużo większy niż paczka papierosów. Jest zamknięty w metalowej obudowie zaprojektowanej w ten sposób, by przetrwała wypadek.

Zapewnia, że trudno jest przy nim manipulować, więc śledczy powinni otrzymać sporo danych. W niektórych ciałach ofiar, zdaniem eksperta, mogą znajdować się też fragmenty metalu, pochodzące z głowicy rakiety. Dlatego też muszą zostać dokładnie przebadane.

Dziś Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego poinformowała, że rejestrator rozmów z Boeinga 777 jest w dobrym stanie.

(abs)