"Rosja jest oburzona prowokacją dokonaną przez tę zbrojną grupę” – oświadczyło rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych po strzelaninie niedaleko Słowiańska na wschodzie Ukrainy. „To świadczy o braku woli ze strony władz w Kijowie, żeby powstrzymać i rozbroić nacjonalistów i ekstremistów" – podkreślili dyplomaci.

 

Rosyjskie MSZ oświadczyło, że niesprecyzowana liczba niewinnych cywilów została zabita w ataku uzbrojonych ludzi z Prawego Sektora. Stowarzyszenie odrzuciło te oskarżenia. Jego przedstawiciele twierdza, że za atak pod Słowiańskiem odpowiadają rosyjskie siły specjalne. To jest bluźniercza prowokacja ze strony Rosji: bluźniercza, ponieważ doszło do niej podczas świętej dla chrześcijan nocy - powiedział agencji Reutera rzecznik Prawego Sektora Artem Skoropadski.

Rosyjskie MSZ zauważyło, że zaskoczenie budzi fakt, iż do incydentu doszło po podpisaniu w czwartek w Genewie przez Rosję, Unię Europejską, Stany Zjednoczone i Ukrainę porozumienia w sprawie uregulowania kryzysu ukraińskiego.  Ustalenia Genewy zakładają, że wszystkie nielegalne grupy zbrojne na Ukrainie muszą zostać rozbrojone, wszystkie nielegalnie zajęte gmachy muszą być zwrócone prawowitym właścicielom, a okupowane ulice, place i inne miejsca publiczne w miastach ukraińskich muszą zostać opróżnione.

O poranku rosyjski kanał telewizyjny Rossija 24 poinformował, że pięć osób zginęło nad ranem wskutek ataku uzbrojonych ludzi na punkt kontrolny obsadzony przez prorosyjskich separatystów koło Słowiańska w obwodzie donieckim. Powołując się na swego korespondenta w Słowiańsku stacja poinformowała, że trzech zabitych to prorosyjscy separatyści, którzy kontrolują Słowiańsk, a dwóch pozostałych to członkowie grupy, która zaatakowała punkt kontrolny.