"Skupiamy się już teraz głównie na pomocy humanitarnej" - mówi w rozmowie z RMF FM dowódca pracującej w Nepalu polskiej grupy poszukiwawczo-ratowniczej Mariusz Celtynowski. Ekipy międzynarodowe zakończyły akcję ratowniczą w kraju zniszczonym przez potężne trzęsienie ziemi. Według najnowszych danych - zginęło ponad 6 tysięcy osób, a prawie 14 tysięcy zostało rannych.

Kilkunastu polskich ratowników pracuje w punktach pomocy medycznej niedaleko granicy z Chinami. Od wczoraj udzielili jej około 50 osobom. Jednej ze zniszczonych lokalnych szkół przekazano cztery duże namioty rodzinne i leki.

Natomiast w Katmandu strażaków poproszono o pomoc w wydobywaniu zwłok z zawalonych budynków. Dziś najtrudniejszą akcję rozpoczęto po prośbie ojca, którego żona i dwoje dzieci wciąż znajdują się pod gruzami. Cały budynek leży nad matką, która miała na rękach dziecko. Była ogromna prośba od ojca, żeby chociaż wydobyć te ciała – mówi Celtynowski.

Działania - jak dodał dowódca - są bardzo trudne. Konstrukcja budynku jest naruszona, ekipy trzeba było już dwukrotnie wycofywać z rumowiska. Ta akcja może potrwać jeszcze kilkanaście godzin.

(mpw)