Robert Kubica (Ford Fiesta WRC) na ostatnich kilometrach 11. odcinka specjalnego Rajdu Hiszpanii, przedostatniej rundy samochodowych mistrzostw świata, wypadł z trasy, urwał koło i nie był w stanie dojechać do mety.

Pech prześladował polskiego kierowcę od startu do sobotniego etapu. Już na pierwszym porannym odcinku doszło do awarii napędu, który przenoszony był tylko na przednią oś. Tył nie był napędzany, co spowodowało, że jazda po śliskiej nawierzchni była bardzo niebezpieczna.

Pomimo poważnej usterki samochodu Kubica, jadąc autem ustawionym w trybie awaryjnym, ukończył wszystkie trzy odcinki specjalne porannej pętli, choć spadł w klasyfikacji na dziewiąte miejsce.

Po serwisie, podczas którego ekipa Forda wymieniła w samochodzie Kubicy uszkodzony dyferencjał, kierowcy ruszyli na pierwszy popołudniowy odcinek, długości aż 50 kilometrów. Na 44. kilometrze były kierowca Formuły 1 wypadł z trasy i urwał koło. Dalsza jazda była niemożliwa i polska załoga czeka na trasie na zakończenie odcinka.

(j.)