Miłośnicy piłki nożnej od dzisiaj aż przez 32 dni mają swoje święto. W Brazylii ruszają mistrzostwa świata w piłce nożnej. Ceremonia otwarcia rozpocznie się o 20.15 czasu polskiego na stadionie w Sao Paolo, a mecz o 22. Finał zmagań zaplanowano na 13 lipca na słynnej Maracanie w Rio de Janeiro.

Meczem inaugurującym jest spotkanie w grupie A Brazylii z Chorwacją. Faworytem są gospodarze, ich rywale zagrają m.in. bez napastnika Mario Mandzukicia.

Przed meczem więcej problemów ma drużyna z Bałkanów, która na mundial przyleciała m.in. bez 105-krotnego reprezentanta kraju, zdyskwalifikowanego przez FIFA doświadczonego stopera Josipa Simunica, pomocnika Niko Kranjcara oraz lewego obrońcy Ivana Strinicia. Na dodatek w meczu otwarcia zabraknie Mandzukicia z Bayernu Monachium, który został zawieszony na jedno spotkanie za czerwoną kartkę w listopadowym starciu barażowym z Islandią.

Oprócz osłabienia w ataku trener Niko Kovać ma kłopot z lewą stroną defensywy. Najpierw stracił wspomnianego Strinicia, a w niedawnym sparingowym meczu z Australią (1:0) kontuzji stawu skokowego doznał doświadczony Danijel Pranjić, były zawodnik m.in. Bayernu Monachium. 32-letni obrońca również nie będzie mógł zagrać w Sao Paualo.

W lepszej sytuacji są Brazylijczycy, którzy mogą wystawić teoretycznie najsilniejszy skład. Selekcjoner Luiz Felipe Scolari od dłuższego czasu korzysta z tych samych kilkunastu piłkarzy. Podstawowa jedenastka praktycznie się nie zmienia, drużyna jest zgrana, rozumie się na boisku, a przykładem jej możliwości było zdobycie w ubiegłym roku Pucharu Konfederacji - trofeum w rozgrywkach tradycyjnie poprzedzających mundial.

"Canarinhos" po raz czwarty wystąpią w meczu otwarcia mistrzostw. Poprzednio w 1950 roku (4:0 z Meksykiem), w 1974 (0:0 z Jugosławią) i 1998 (2:1 ze Szkocją).

Brazylia, obecnie trzecia w rankingu FIFA, i 18. Chorwacja zmierzyły się dotychczas dwa razy. W 2005 roku w towarzyskim meczu w Splicie padł remis 1:1, natomiast rok później - podczas mundialu w Niemczech - drużyna z Ameryki Południowej wygrała w Berlinie 1:0.

Bez przemówień

Podczas ceremonii otwarcia nie będzie przemówień. Prawdopodobnie powodem takiej decyzji są doświadczenia z zeszłorocznego Pucharu Konfederacji, kiedy szef FIFA Joseph Blatter i Rousseff zostali wygwizdani.

W przedstawieniu weźmie udział 600 tancerek i tancerzy, akrobatów i poruszających się na szczudłach artystów. Gala potrwa 25 minut.

Belgijska choreografka Daphne Cornez chce w uroczystości nawiązać do trzech "skarbów" Brazylii - natury, ludzi i futbolu. Podstawowym elementem będzie piłka z ledowych światełek, która poruszać się będzie w trakcie show. Tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego trójka dzieci wypuści białe gołębie.

Na scenie nie zabraknie także muzycznych gwiazd: Pitbull, Claudia Leitte, afro-brazylijski zespół bębniarzy Olodum i prawdopodobnie Jennifer Lopez, która jeszcze ostatecznie nie potwierdziła swojego przybycia. Zaprezentowana zostanie przez nich oficjalna piosenka mistrzostw "We Are One".

Na trybunach usiądą, obok prezydent Brazylii Dilmy Rousseff, m.in. sekretarz generalny ONZ Ban Ki Moon, premier Chorwacji Zoran Milanović i prezydent Chile Michelle Bachelet.

Jako pierwszy piłkę "Brazuca" ma kopnąć pacjent z porażeniem poprzecznym, który dzięki specjalnemu mechanizmowi będzie w stanie przebiec 25 kroków. 

(mpw)