Polscy prokuratorzy mają szansę zapoznać się z materiałami śledztwa ws. katastrofy 10 kwietnia, które Jerzy Miller przywiezie dzisiaj z Moskwy. Szef MSWiA dostanie tam m.in. nagrania z czarnych skrzynek prezydenckiego samolotu. Prokuratorzy nie wykluczają, że wystąpią do niego o udostępnienie materiałów.

Jest możliwość prawna, ale decyzja nie zapadła - mówi płk Zbigniew Rzepa z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Śledczy stawiają sobie pytania, czy ten ruch przyspieszyłby śledztwo i wszystko wskazuje na to, że nie. Po pierwsze: nie wiadomo, co konkretnie przywiezie minister Miller z Moskwy. Po drugie: nie jest jasne, czy to, co dostanie szef polskiej komisji badajacej przyczyny katastrofy, będzie można uznać za dowód w polskim śledźtwie. I najważniejsza sprawa: komisja Millera bada jedynie bezpośrednie przyczyny katastrofy, podczas gdy prokuratorzy - odpowiedzialność karną, także ewentualne zaniechania i błędy w szkoleniu, ewentualne naciski na pilotów. Dlatego polscy śledczy czekają na materiały z czarnych skrzynek przekazane przez rosyjskich śledczych, by raz jeszcze przebadać je w Polsce pod kątem pytań stawianych w śledztwie, a nie tylko przyczyn katastrofy - mówi prokurator Zbigniew Rzepa.

Dla nas najważniejszy jest dowód w sprawie (...) To, co przywiezie minister Miller, to nie wszystko co nas interesuje. My musimy to poddać badaniom przez biegłych. Konkretne pytania do biegłych już mamy. Biegli też są już gotowi. To jest tylko kwestia czasu, kiedy to i tak do nas trafi. A komisja bada jedynie przyczynę katastrofy - dodaje płk Rzepa.

Naczelny prokurator wojskowy jest również w Moskwie, by uzyskać informacje, kiedy zapisy z czarnych skrzynek rosyjscy śledczy będą mogli przekazać naszym w ramach pomocy prawnej. Bo to jest ścieżka, po której poruszają się prokuratorzy.