Trzy do pięciu sekund. Tak długo mogła trwać chwila, przez którą załoga prezydenckiego samolotu wiedziała już, że dojdzie do katastrofy - powiedział Naczelny Prokurator Wojskowy Krzysztof Parulski, który jest w Smoleńsku. Pułkownik zaznaczył, że zidentyfikowano już ciała trzech kolejnych ofiar katastrofy 10 kwietnia. W sumie więc znana jest tożsamość 61 ciał.

Prokurator wojskowy płk Zbigniew Rzepa powiedział "Gazecie Wyborczej", że z zapisów czarnych skrzynek wynika, że piloci tuż przed katastrofą rozumieli, że się rozbiją. Przyznał, że końcówka zapisu na taśmie "była dramatyczna", ale nie chciał powiedzieć, czy pasażerowie wiedzieli, że maszyna uderzy o ziemię.

Parulski ocenił, że chwila, w której rozumiano już, że katastrofa samolotu nastąpi, mogła wynosić od trzech do pięciu sekund przy założeniu, że prędkość lądującego samolotu wynosi 150-180 metrów na sekundę.

Naczelny Prokurator Wojskowy poinformował, że odnaleziono szczątki prawie wszystkich osób z prezydenckiej delegacji. W Moskwie zidentyfikowano ciała 61 osób - identyfikacje potwierdzone zostaną testami DNA. Z miejsca katastrofy usunięto już połowę dużych części samolotu i teren jest wciąż skrupulatnie przeszukiwany.