Sprawa wyjazdu polskich archeologów do Smoleńska, na miejsce katastrofy Tu-154M jest trudna od strony prawnej - przyznał rzecznik MSZ Piotr Paszkowski. Dodał, że być może konieczne będzie podpisanie odpowiedniej umowy z Rosją.

Cały czas prowadzimy rozmowy nt. pracy naszych archeologów na lotnisku w Smoleńsku. Nawet dzisiaj miałem wiadomość, że przedstawiciele naszej ambasady rozmawiali w MSZ Federacji Rosyjskiej o tej sprawie - powiedział Paszkowski w TVN24.

Jak ocenił, sprawa obecności polskich archeologów w Smoleńsku jest trudna, ponieważ trzeba znaleźć formułę prawną ich pracy i obecności. Być może będzie wymagane podpisanie jakiejś umowy, która będzie regulować ich pobyt i pracę jako siły wspomagającej pracę prokuratury Federacji Rosyjskiej - powiedział rzecznik MSZ.

Według informacji TVN24 wyjazd archeologów ma nastąpić we wrześniu. Komentując te doniesienia, Paszkowski powiedział, że nie wie, skąd wzięła się ta wiadomość. Nie chciał jednak podawać jakiejkolwiek daty wyjazdu Polaków do Smoleńska.

Wyjazd polskich archeologów do Smoleńska zapowiadał na początku maja minister Michał Boni po tym, jak media ujawniły, że na miejscu katastrofy prezydenckiego samolotu, do której doszło 10 kwietnia, wciąż znajdowane są szczątki i rzeczy osobiste ofiar.

Udający się do Smoleńska polscy archeolodzy mają być ekspertami prokuratury. Pod koniec maja prokuratura informowała, że chce, by dodatkowe oględziny miejsca katastrofy prezydenckiego samolotu przeprowadziło 21 archeologów i geofizyków.

Wśród zawnioskowanych przez prokuraturę do udziału w oględzinach obszaru tragedii znajduje się 10 pracowników Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie; oprócz nich na liście jest jeszcze czterech geofizyków z jednej z krakowskich firm. Są także geodeci z firmy ze Skawiny, a także badacze z Uniwersytetu im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, Instytutu Archeologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie i Uniwersytetu Wrocławskiego.