W gdańskiej Bazylice Mariackiej pożegnano Macieja Płażyńskiego, byłego marszałka Sejmu i prezesa "Wspólnoty Polskiej", który zginął w katastrofie 10 kwietnia. Obok najbliższej rodziny marszałka Płażyńskiego - jego żony Elżbiety i dzieci - w ceremonii uczestniczyli m.in. Bronisław Komorowski, Donald Tusk oraz kilku ministrów, Lech Wałęsa z żoną i przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek.

Maciej Płażyński był człowiekiem, który umiał łączyć w sobie odwagę i rozwagę - mówił premier Donald Tusk podczas mszy pogrzebowej. Zapewnił, że bliscy tragicznie zmarłego Płażyńskiego "nie zostaną sami".

Premier przypomniał, że poznał Macieja Płażyńskiego w 1980 roku w Gdańsku, kiedy wspólnie zakładali Niezależne Zrzeszenie Studentów. Maciek pracował na wysokościach. Właściwie od zawsze, jak go pamiętam. Kiedy po raz pierwszy 30 lat temu zbiegły się nasze drogi, kiedy wspólnie na przełomie sierpnia i września pamiętnego 1980 roku, tu w Gdańsku, zakładaliśmy Niezależne Zrzeszenie Studentów, wtedy poznaliśmy Maćka z jego arcygdańską cechą, bez której nie ma mowy o pracy na wysokościach; cechą charakteru, która połączyła w sobie rozwagę i odwagę - podkreślił premier.

Jak mówił, gdańszczanie wiedzą, jak ważne są to dla Gdańska, dla jego historii wartości. Kto mógł się spodziewać, że przyjedzie tu do Gdańska młody człowiek, który w tak pełnym wymiarze, w życiu publicznym - najpierw tutaj w naszym mieście, a później na całym Pomorzu i w końcu w całej Polsce - potwierdzi sens rozwagi i odwagi - mówił Tusk.

Jak zaznaczył, wprawdzie po katastrofie smoleńskiej wypada mówić dobrze o wszystkich, jednak w wypadku Macieja Płażyńsiego słowa takie nie są truizmem. O wszystkich dobrze mówimy. Wypada mówić, że myśleli przede wszystkim o innych, ale wy wszyscy i ja z tego miejsca, dajemy świadectwo prawdzie, że Maciej całe życie - i wtedy w tej trudnej pracy - naprawdę myślał przede wszystkim o innych. A kiedy podejmował ryzyko, to przede wszystkim na swoją odpowiedzialność - powiedział Tusk.

Zaznaczył, że tego, co zostało powiedziane "za dużo", nie da się już cofnąć. Ale to, czego nie zdążyliśmy tobie Maćku powiedzieć, chcemy ci dzisiaj wspólnie powiedzieć z całą mocą - mówił premier.