Jest szansa, że już 15 czerwca grupa polskich archeologów pojedzie badać miejsce katastrofy w Smoleńsku - pisze "Super Express". Wyjazdu nie opóźni nawet niespodziewana tragedia - w minioną niedzielę w wypadku samochodowym zginął szef wyprawy prof. Marek Dulinicz.

Nasi eksperci mają nadzieję, że centymetr po centymetrze przeczeszą miejsce tragedii prezydenckiego samolotu. Niestety, organizacja wyjazdu okazała się trudna. Prace wykopaliskowe mają być prowadzone na terenie wojskowego lotniska. Dlatego zgodę załatwia Naczelna Prokuratura Wojskowa. 24 maja wystąpiono do Rosjan z wnioskiem o jej udzielenie. Na razie czeka na odpowiedź strony rosyjskiej.

W Instytucie Archeologii i Etnologii PAN, który organizuje badania, dziennikarze "Super Expressu" usłyszeli że sprawa "nieco się skomplikowała". W minioną niedzielę zginął prof. Marek Dulinicz. To on miał był kierownikiem grupy badawczej. Mimo to naukowcy nie rezygnują z wyjazdu. Jesteśmy gotowi. Mamy nadzieję, że grupa wyjedzie do Smoleńska po 15 czerwca - usłyszeli dziennikarze gazety w instytucie.