Prezes Federacji Rodzin Katyńskich Andrzej Sariusz-Skąpski, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem, spoczął na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Uderzyli w ziemię zła, aby stała się ziemią dobra - mówił ks. Tomasz Boroń w homilii podczas mszy pogrzebowej.

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski odznaczył pośmiertnie Andrzeja Sariusza-Skąpskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. W jego imieniu odznaczenie przekazał wojewoda małopolski Stanisław Kracik.

W homilii podczas mszy św. w kaplicy na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie ks. Tomasz Boroń mówił: Bóg przyjął ich krew, przyjął ich męczeństwo, żeby świat dowiedział się o prawdzie katyńskiej. Tak jak ich ojcowie, twarzą upadli na tę ziemię.

Wspominając Andrzeja Sariusza-Skąpskiego, ks. Boroń mówił, że był on człowiekiem "oddanym drugiemu". Był to człowiek nad wyraz dobry dla drugich, który nigdy nie mówił źle o innych, każdemu życzył dobra, był dla każdego wyrozumiały, ciepły, serdeczny - ocenił.

Tragicznie zmarły w katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem prezes Federacji Rodzin Katyńskich został pochowany w grobowcu rodzinnym na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Odprowadzała go rodzina, przyjaciele i współpracownicy z organizacji katyńskich.

W ostatniej drodze towarzyszyła mu warta honorowa "podhalańczyków", poczty sztandarowe oraz przedstawiciele władz. Rząd reprezentowała minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska, a władze regionu: wojewoda małopolski Stanisław Kracik i marszałek województwa Marek Nawara.

Andrzej Sariusz-Skąpski był synem Bolesława Skąpskiego - prokuratora zamordowanego w Katyniu w 1940 r. Z zawodu inżynier budownictwa wodnego, przez lata związany był z Zakopanem, gdzie m.in. kierował Domem Turysty PTTK.

Od roku 1989 włączył się w powstający oddolnie ruch Rodzin Katyńskich, współtworząc Stowarzyszenie Rodzin Ofiar Katynia Polski Południowej w Krakowie. Od 1993 uczestniczył w pracach Federacji Rodzin Katyńskich, sprawując tam różne funkcje - w 2006 r. został prezesem tej organizacji.

Do Katynia pojechał po raz pierwszy, gdy tylko było to możliwe - w 1989 r. Od tego czasu jeździł na groby każdego roku.