Szef MON Bogdan Klich wiedział o zaproszeniu najwyższych polskich dowódców do Katynia, ale nie wiedział, czy mają podróżować jednym samolotem, czy oddzielnie - stwierdził w piątek rzecznik resortu Janusz Sejmej. W rozmowie z reporterką RMF FM przyznał jednak, że minister miał informację, iż dowódcy zostali zaproszeni na pokład prezydenckiego Tupolewa.

Minister mówił o tych dokumentach - informacji o zamiarze zaproszenia dowódców - od początku. Nie ma tu żadnej rewelacji. Zgodził się, tym bardziej, że sam się wybierał do Katynia. Ciężka choroba matki spowodowała, że nie pojechał i zastąpił go świętej pamięci wiceminister Stanisław Komorowski. Zgoda jest oczywista, zawsze tak postępował wobec pism z Kancelarii Prezydenta - powiedział Sejmej.

Inną sprawą są dokumenty, wysłane już bez naszej wiedzy bezpośrednio do dowódców, że prezydent zaprasza ich na pokład samolotu - tej informacji nie było w piśmie z prośbą o zgodę na wyjazd dowódców, którzy - o czym nie wiedzieliśmy - dostali także indywidualne zaproszenia - dodał rzecznik. Ta niewiedza, że będzie to jeden samolot, nie jest naszą winą. Różne kancelarie różnie planują takie przeloty - zaznaczył.

W rozmowie z reporterką RMF FM Agnieszką Burzyńską Janusz Sejmej przyznał jednak, że na kilka dni przed podróżą do Katynia Bogdan Klich dowiedział się, że dowódcy zostali zaproszeni na pokład prezydenckiego samolotu. Była to jednak - według rzecznika - nieoficjalna informacja, którą minister uzyskał od generała Franciszka Gągora.

Czy Bogdan Klich mógł interweniować w sprawie wspólnej podróży najwyższych rangą polskich wojskowych? Dzisiaj możemy gdybać. Nie wiem, czy mógł interweniować - mówił rzecznik MON.

W katastrofie 10 kwietnia zginęło 96 osób - prezydent Lech Kaczyński z małżonką i towarzysząca mu delegacja z parlamentarzystami i najwyższymi dowódcami wojska - szefem Sztabu Generalnego i dowódcami rodzajów sił zbrojnych.

Jak podało po katastrofie MON, obowiązujące w wojsku procedury zakazują wspólnego lotu dowódcy i jego zastępcy, nie ma natomiast regulacji dotyczących wspólnej podróży powietrznej kilku dowódców.

Przegląd procedur dotyczących lotów osób pełniących najwyższe funkcje w państwie jest obecnie przedmiotem prac BBN, które w ciągu kilku tygodni ma przedstawić wstępne wnioski.