Kapitan piłkarskiej reprezentacji Szwecji Zlatan Ibrahimovic po powrocie z nieudanych mistrzostw Europy zakończył negocjacje w sprawie kupna własnej wyspy. Znajduje się ona pod Sztokholmem. Piłkarz zamierza polować tam na jelenie.

Wyspa Daevensjoe położona na jeziorze Maelaren w odległości 52 kilometrów od Sztokholmu ma powierzchnię 500 hektarów. Pokrywają ją gęste lasy, a w nich nie brakuje stad jeleni. Znany z zamiłowania do łowiectwa i posiadający licencję myśliwską Ibrahimovic przyznał, że właśnie możliwości polowania były głównym powodem kupna wyspy. Według dziennika "Aftonbladet", piłkarz miał zapłacić za nią 1,8 miliona euro.

Poszedł na wojnę z lokalnymi myśliwymi

Problem jednak w tym, że prawa do odstrzału jeleni na Daevensjoe posiada siedmiu szwedzkich myśliwych zrzeszonych w lokalnym kółku łowieckim i to właśnie oni przedstawili piłkarzowi prospekt wyspy licząc, że będzie ich "myśliwskim towarzyszem". Tymczasem Ibrahimovic po dokonaniu zakupu natychmiast stwierdził, że nie chce mieć "żadnych kolegów z karabinami" na swoim prywatnym terenie i formalnie dokonał już eksmisji kółka łowieckiego. Musi ono opuścić teren do 1 lipca, kiedy wyspa przejdzie na własność piłkarza.

Myśliwi są obrażeni bezwzględnością Ibrahimovicia. Zamierzają pozwać go do sądu i zakwestionować licencję na odstrzał zwierząt. Po tym, jak dowiedzieliśmy się o jego hobby, sami przestawiliśmy mu ofertę kupna wyspy, a nawet wybudowaliśmy specjalnie dla niego myśliwską ambonę opatrzoną jego imieniem. On teraz chce nas wyrzucić i kontaktuje się z nami przez adwokatów. To tak, jakby strzelał nie do jeleni, tylko do nas - brzmi oświadczenie kółka łowieckiego wysłane do szwedzkich mediów.