Jerzy Makula, szef pilotów Boeinga 767 w LOT zapewnia, że lądowanie przy pomocy autopilota to mity. Makula jest przekonany, że pilot Boeinga 767 lądował awaryjnie sterując maszyną ręcznie.

Piotr Glinkowski: Jakich umiejętności wymaga postawienie, jakiego dokonał wasz pilot?

Jerzy Makula, szef pilotów Boeinga 767 w LOT: Każdy pilot musi spełniać określone wymagania. Nasi piloci postąpiliby bardzo podobnie i w większości takich przypadków skończyłoby się tak samo szczęśliwie. Natomiast kapitan Tadeusz Wrona należy do grona dobrych szybowników. Ja jestem przekonany, że to doświadczenie z tego małego latania w cudzysłowie, ono przeniosło rezultaty. Wszystkie mity, które mówią o tym, że wykorzystujemy autopiloty, idą w tym momencie na bok. To lądowanie było wykonane niesamowicie precyzyjnie. Samolot wylądował z milimetrowym obniżaniu się na bardzo małej prędkości. To było zrobione ręcznie. Proszę mi wierzyć, że kapitan naprawdę dołożył wszelkich starań i wykorzystał to, co ma w ręce.

767 to jest największa wasza maszyna. Czy im większa maszyna, to tym trudniej wykonać taki manewr?

W momencie, kiedy trzeba zrobić to na centymetry, to na milimetry nie jest to takie proste. My oczywiście często ćwiczymy na symulatorach, ale w tym przypadku udało się to w 100 procentach. Statystycznie rzecz biorąc, takie sytuacje zdarzają się rzadko. W związku z tym rzadko takie sytuacje ćwiczymy, ale za to do momentu aż skutek jest właściwy i pozytywny. Każdy lot, który robimy, to nie po to by tylko się przelecieć, by zrobić sobie przyjemność. Chciałbym, żeby nie było żadnych awarii, jeśli coś się dzieje, to wtedy mamy odpowiednio działać i reagować.

A rozmawiał pan już z kapitanem Wroną?

Kapitan Wrona na pewno jest zajęty. Dzwoniłem do niego kilka razy, ale po prostu nie odpowiada. Ja się nie dziwię. Rozmawia z różnymi ludźmi ważniejszymi, z komisjami.

Co teraz będzie się dziać? Pewnie będą jakieś wyjaśnienia, jak mogło do tego dojść no i badanie maszyny?

Tę maszynę trzeba ściągnąć z tego miejsca, bo blokuje lotnisko. To będzie priorytet. Tego nie zrobi się w ciągu godziny, to może trwać. Na pewno komisja będzie sczytywała wszystkie parametry lotu.

Ma pan jakieś przypuszczenia?

Nawet nie powinniśmy mieć przypuszczeń w tym momencie, bo rejestratory zanotowały wszystko, co nas interesuje.

Miał pan kiedyś problemy z wypuszczeniem podwozia?

Na Boeingu 767 nie zdarzało się to zbyt często. Nie pamiętam statystyk, ale w ostatnim czasie nie mieliśmy takich sytuacji. Ja osobiście też nie miałem, obym nie miał.

Boeingi 767 to są bardzo bezpieczne samoloty.

Należą do jednych z najbezpieczniejszych. Trzeba się tu odwołać do statystyk. Nie było żadnych bardzo poważnych historii, dotyczących podwozia, lądowań awaryjnych. Wszystko zawsze się kończyło pozytywnie. Na Boeingach 767 było najmniej wypadków.