"Z numeru mojej żony rozsyłane są wiadomości o podłożeniu ładunków wybuchowych w całej Polsce" – napisał na swoim Twitterze senator Krzysztof Brejza. Dorota Brejza, żona polityka, poinformowała z kolei: "Rozumiem, że to forma zemsty lub informacja dla mnie, że powinnam się bać”. Dodała, że o sprawie wie policja.

W środę późnym wieczorem senator Krzysztof Brejza poinformował na swoim twitterowym profilu, że z telefonu jego żony rozsyłane są wiadomości o podłożeniu ładunków wybuchowych w całej Polsce.

Polityk wskazuje, że do sytuacji doszło tuż po tym, jak w Senacie powołano komisję, która ma wyjaśniać sprawę inwigilacji systemem Pegasus. 

Brejza zauważa także, że wiadomości zostały rozesłane po emisji "Czarno na Białym" w TVN24 - opowiadał w nim o serii włamań na jego telefon w okresie kampanii wyborczej poprzedzającej ostatnie wybory parlamentarne. 

"Ewidentnie dzisiejsza decyzja Senatu o komisji pegasusowej oraz merytoryczny materiał Czarno na Białym w TVN24 rozsierdziły wrogie siły do potężnego ataku. Nie zastraszycie nas" - skomentował Brejza na Twitterze.

"Bardzo liczę na to, że odpowiedzialny za służby Mariusz Kamiński szybko ustali, co się wydarzyło i kto jest sprawcą. Teraz minister może się wykazać" - skomentował sprawę w rozmowie z Wirtualną Polską polityk.

Dorota Brejza, żona polityka, również zamieściła wpis informujący o zdarzeniu. "Ktoś podszywa się pod mój numer i rzekomo z mojego numeru dzwoni z groźbami do różnych instytucji. Potwierdziłam to na Policji" - napisała.

Jak informuje WP, z ich nieoficjalnych informacji wynika, że wykorzystany został numer zarejestrowany na kancelarię adwokacką Doroty Brejzy, który można znaleźć w internecie.

Senacka komisja ws. inwigilowania systemem Pegasus

Senat w głosowaniu zdecydował w środę o powołaniu komisji nadzwyczajnej ds. wyjaśnienia przypadków inwigilacji przy użyciu systemu Pegasus.

Jak tłumaczyli przed głosowaniem wnioskodawcy, do zadań komisji należeć będzie: wyjaśnienie ujawnionych przypadków nielegalnej inwigilacji z użyciem Pegasusa i naruszeń prawa z tym związanych, ocena wpływu nielegalnej inwigilacji na proces wyborczy, opracowanie i wniesienie projektu ustawy reformującej działalność służb specjalnych.

Politycy opozycji inwigilowani Pegasusem

Według amerykańskiej agencji prasowej Associated Press, powołującej się na ustalenia działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab, za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus inwigilowany był senator KO Krzysztof Brejza, adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek.

Według Citizen Lab do telefonu Krzysztofa Brejzy miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r. Polityk był wówczas szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi.

Polskie służby oraz władze długo nie przyznawały się, że zakupiły system Pegasus. Centralne Biuro Antykorupcyjne oświadczyło, że "nie zakupiło żadnego systemu masowej inwigilacji Polaków". Podobne słowa w RMF FM z ust wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia. Jest to jednak bardzo wymijająca deklaracja, albowiem Pegasus nie zapewnia "masowej" inwigilacji - może infekować jednak poszczególne urządzenia, należące do konkretnych osób.

Na początku roku jednak prezes PiS Jarosław Kaczyński przyznał, że polskie służby mają dostęp do oprogramowania. Pegasus to program, po który sięgają służby zwalczające przestępczość i korupcję w wielu krajach. Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia - mówił w rozmowie z tygodnikiem "Sieci".