Łukasz Mejza zorganizował konferencję prasową, na której odniósł się do doniesień medialnych na swój temat. Na spotkaniu z mediami towarzyszył mu wspólnik z firmy Vinci NeoClinic, która miała oferować kosztowne i niesprawdzone metody leczenia nieuleczalnie chorym osobom - w tym dzieciom. Po konferencji internet zalała fala komentarzy.

"Żenujący spektakl niespotykanego megalomana"

Budka nazwał konferencję Mejzy "żenującym spektaklem człowieka, który nigdy nie powinien znaleźć się w polityce".

Nie dość, że ma szemraną przeszłość, nie dość, że próbował wzbogacić się na krzywdzie ludzi ciężko chorych, to jeszcze jest chyba niespotykanym w polityce megalomanem. To jest człowiek, który będąc zaledwie kilka miesięcy w polskim parlamencie, ma przeświadczenie, że jest nie wiadomo kim - stwierdził szef klubu Koalicji Obywatelskiej.

Jego zdaniem całkowitą odpowiedzialność za Mejzę ponoszą obecnie: prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki.

To oni rekomendowali go do rządu, to Mateusz Morawiecki powoływał go na sekretarza stanu. To Kaczyński rozmawiał z Kamilem Bortniczukiem (obecnym ministrem sportu i turystyki - red.), budując większość parlamentarną. I dzisiaj należałoby zadać proste pytanie Jarosławowi Kaczyńskiemu i Mateuszowi Morawieckiemu, czy są dumni, że większość parlamentarna i zaplecze rządowe jest budowane właśnie na politycznych zdrajcach i ludziach z szemraną przeszłością - podkreślił Budka.

W jego ocenie Mejza może czuć się bezkarny, ponieważ dysponuje dwoma głosami w Sejmie (swoim i współpracującego z nim innego posła niezrzeszonego Zbigniewa Ajchlera - red.).

I to jest wielki wstyd dla tego rządu, że ktoś taki może dyktować swoje warunki. Na tej dzisiejszej konferencji brakowało Jarosława Kaczyńskiego, który rozgrzeszałby go z tej całej przeszłości - ironizował Budka.

Kukiz: Na jego miejscu zrzekłbym się stanowiska

Paweł Kukiz stwierdził, że jego konferencja Mejzy go nie przekonała.

Czekam na sprawy, które będą się toczyć przed sądem, to jest słowo przeciwko słowu. Pan Mejza trochę przecenia swoją rolę w tym rządzie, bo on jednoosobowo nie tworzy większości - powiedział.

Będę miał bardzo poważny problem, jeżeli on pozostanie w rządzie. Przyznał także. Do czasu wyjaśnienia sprawy na jego miejscu zrzekłbym się stanowiska - dodał lider Kukiz'15.

Kukiz ocenił, że nie wyklucza, że Mejza może mieć rację i medialny atak ma charakter polityczny.


Fala komentarzy

Po konferencji internet zalała fala komentarzy polityków. "Bezwstyd. Być może największy od 89r." - napisała na Twitterze posłanka KO Barbara Nowacka.

Cezary Tomczyk z KO skomentował: "Była metoda na wnuczka, a teraz jest metoda na Mejzę". "Wolałbym jednak zobaczyć transmisję z sądu" - dodał.

"Jestem w stanie się założyć, że o 19:30 w TVP dowiemy się, że Mejza to elegancki i sympatyczny chłopak, który każdemu mówi dzień dobry na klatce, a opozycja się go czepia, bo mu zazdrości sukcesów biznesowych" -  skomentował konferencję Strzeżek z Porozumienia.

"Skrajnie obrzydliwa kreatura. Aż dziwne, że PiS jeszcze go na premiera nie powołał" — napisał były premier, a obecnie europoseł Marek Belka.

"Czy Kaczyński się na to nabierze?" - pyta retorycznie Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.


Konferencja Łukasza Mejzy

Poseł Łukasz Mejza zorganizował konferencję prasową, podczas której w oświadczeniu odniósł się do serii publikacji prasowych na jego temat. Chodzi przede wszystkim o doniesienia portalu Wirtualna Polska, który opisał działalność dawnej firmy obecnego wiceministra sportu oferującej wyjazdy zagraniczne osobom nieuleczalnie chorym (w tym dzieciom), m.in. na nowotwory, Alzheimera czy Parkinsona. Firma miała oferować kosztowne leczenie metodami uznawanymi na całym świecie za niesprawdzone i niebezpieczne. Według portalu interes Mejzy nie wypalił, za to pozostawił po sobie wielu oszukanych pacjentów i ich rodziny.

Mejza nazwał publikacje portalu "największym atakiem politycznym po 1989 roku".

Atak ten jest wymierzony we mnie, ale jego celem jest obalenie większości rządowej - przekonywał polityk.

Mejza zasiada w Sejmie od marca tego roku, kiedy objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak. Po wejściu do Sejmu Mejza nie przystąpił do klubu Koalicji Polskiej-PSL i pozostał niezrzeszony. Wiceministrem sportu jest od października - objął funkcję z rekomendacji Partii Republikańskiej.