W Sejmie ważą się dziś losy szefa polskiej dyplomacji, Włodzimierza Cimoszewicza. Jego odwołania chce opozycyjna Liga Polskich Rodzin, która zarzuca ministrowi, że o zmianach polskiej strategii negocjacyjnej z Unią Europejską poinformował najpierw Brukselę - potem dopiero Sejm. Wniosek LPR-u poprze Prawo i Sprawiedliwość oraz Samoobrona. Platforma Obywatelska wstrzyma się od głosu.

Murem za ministrem Cimoszewiczem stanie koalicja rządowa. Szef MSZ-tu nie będzie odpierał zarzutów, gdyż jest z wizytą w Stanach Zjednoczonych. Nasz waszyngtoński korespondent, Grzegorz Jasiński zapytał Cimoszewicza, czy wniosek o wotum nieufności ma jakiekolwiek znaczenie w jego pracy: "I tak i nie. W pracy w sensie dosłownym nie ma, dlatego że przed rozstrzygnięciem jeszcze tej sprawy nikt poważnie tego nie traktuje. Ale osobiście oczywiście ma. Jest kolejnym przykrym doświadczeniem, wskazującym na to, że bardzo trudno jest w naszym kraju próbować robić coś ważnego, robić to z pełnym oddaniem, dlatego że polskie piekło przypomina ciągle o swoim istnieniu" - odpowiedział minister. Aby odwołać ministra Cimoszewicza, potrzeba co najmniej 231głosów. Jego przeciwnicy nie zdołają zebrać takiej większości, co oznacza, że szef polskiej dyplomacji może spać spokojnie.

Polska jest gotowa uczestniczyć w każdej fazie walki z terroryzmem - deklaruje dalej w rozmowie z naszym waszyngtońskim korespondentem, szef polskiej dyplomacji. Cimoszewicz rozmawiał w Waszyngtonie między innymi z doradczynią prezydenta George W. Busha do spraw bezpieczeństwa narodowego, Condoleezą Rice. Na pytanie jak Polska odnosi się do ewentualnych planów zaatakowania Iraku przez USA a jest to istotna kwestia, gdyż nasz kraj reprezentuje amerykańskie interesy w Bagdadzie, odpowiedział: "Powiedziałem pani Rice, że Polska z jednej strony konsekwentnie chce swoje zobowiązania sojusznicze wypełniać, z drugiej strony chciałaby również uczestniczyć w rozważaniu i planowaniu dalszych działań. Konkretne zadania są definiowane przez ludzi reprezentujących siły zbrojne, przy czym w tym procesie uczestniczą polscy oficerowie. Nie wykluczamy możliwości wysłania polskich wojsk do innych krajów, jeśli taki będzie cel operacji, ale każdorazowo chcielibyśmy reagować na konkretną propozycje. Jak na razie nie ma takiej propozycji" - mówił polski minister spraw zagranicznych, Włodzimierz Cimoszewicz.

foto Archiwum RMF

09:05