Pod koniec tygodnia, w miarę jak operacja powietrzna w Afganistanie będzie dobiegać końca, Stany Zjednoczone wyślą na Bliski Wschód i do Azji Środkowej kolejne oddziały lądowe - pisze dziś "The Washington Post". NATO przegrupowuje swoje okręty na Morzu Śródziemnym.

Źródła gazety w Pentagonie twierdzą, że nie oznacza to natychmiastowego podjęcia inwazji na Afganistan. Według dziennika chodzi raczej o zwiększenie możliwości podjęcia różnych form działania, w zależności od rozwoju sytuacji. Co więcej, wydaje się, że w tej chwili Departament Obrony nie ma określonego planu wykorzystania tych jednostek – mogą one wykonać każde zadanie, od obrony granicy z Uzbekistanem, zajęcia lotnisk aż po otoczenie kordonem ewentualnego terenu poszukiwań Osamy bin Ladena. Dyslokacja wojska ma jeszcze raz podkreślić wolę Stanów Zjednoczonych prowadzenia długotrwałej, prowadzonej na szeroką skalę i skutecznej kampanii. Wśród udających się w rejon konfliktu jednostek będzie kolejnych 1000 żołnierzy z 10. Dywizji Piechoty Górskiej (tysiąc żołnierzy tej elitarnej jednostki jest już w Uzbekistanie, przyp. RMF). Będą też prawie na pewno oddziały stacjonujące do tej pory w Bośni i Kosowie. Ich przerzucenie jest najłatwiejsze: żołnierze przeszli już bowiem wszelkie procedury, wymagane przed rozmieszczeniem ich zagranicą. Dowódcy oddziałów informowani są, że ich misja może potrwać od trzech miesięcy do roku.

Swe siły marynarki wojennej na Morzu Śródziemnym przemieszcza NATO. Na prośbę Stanów Zjednoczonych zostaną one rozlokowane we wschodniej części morza. Chodzi o dziewięć okrętów, które operują stale u wybrzeży Balearów - poinformował rzecznik NATO w Brukseli. Są to - grecki niszczyciel, siedem fregat (niemiecka, holenderska, portugalska, hiszpańska, turecka, brytyjska i amerykańska) oraz niemiecki zbiornikowiec. Wczoraj sojusz wysłał do USA pięć samolotów wczesnego ostrzegania AWACS. Mają one pomóc Amerykanom w zaostrzeniu kontroli antyterrorystycznej terytorium USA po atakach na Afganistan.

Foto: US Navy

12:45