Według wicepremiera Jarosława Kalinowskiego, na szczycie w Kopenhadze można było osiągnąć więcej, gdyby determinacja, z jaką negocjowano na finiszu, towarzyszyła całemu procesowi negocjacji. Mimo to, peeselowski minister rolnictwa wyszedł do rolników - jak mówił - z dobrą nowiną.

Kalinowski poinformował, że w pierwszych 3 latach członkostwa, na każdy hektar rolnik uzyska średnio 350 zł bezpośredniej dopłaty. Pewne instrumenty interwencyjne przestają funkcjonować, ale pamiętajmy, że w dotychczasowym systemie znaczną część środków wydawanych z budżetu państwa na różnego rodzaju interwencje nie docierała do rolnictwa, do rolników, tylko została zatrzymywana przez różnego rodzaju instytucje, czy pośredników, a te pieniądze trafią bezpośrednio do kieszeni rolnika - dodał Kalinowski.

Wypowiedź ta może jednak dziwić. Różnego rodzaju instytucje, które przejadają pieniądze dla rolników są w dużej mierze naturalną bazą dla działaczy partii wicepremiera Kalinowskiego.

Wystarczy przypomnieć, że kilka miesięcy temu interweniował nawet unijny komisarz ds. rolnictwa. Franz Fischler był zaniepokojony skalą upolitycznienia - właśnie przez PSL - Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Jaka jest więc gwarancja, że unijne fundusze znów nie pójdą do „rolników ludowych”? Czy znowu nie powtórzy się znany serial „Sami swoi”?

Foto: Archiwum RMF

19:20