Platforma Obywatelska próbuje budować lokalną koalicję ws. wspólnego kandydata na prezydenta Rzeszowa. Władze PO dążą do porozumienia z innymi opozycyjnymi ugrupowaniami i lokalnymi politykami. Fotel prezydenta Rzeszowa zwalnia się w związku z rezygnacją – po ponad 18 latach na tym stanowisku – Tadeusza Ferenca. Choć on sam w przeszłości był politykiem SLD i w ostatnich latach kojarzony był raczej z opozycją, to swoje poparcie przekazał wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Warchołowi z Solidarnej Polski.

Opozycja przyznaje, że przekazanie przez Tadeusza Ferenca poparcia politykowi Solidarnej Polski postawiło ją w trudnej sytuacji.

Wystawienia na stanowisko prezydenta Rzeszowa wspólnego kandydata nie wykluczają PO i PSL, ale rozmowy są na wczesnym etapie.

Do startu gotowy jest bliski współpracownik Tadeusza Ferenca: Konrad Fijołek, obecny wiceprzewodniczący rzeszowskiej Rady Miasta.

Część polityków Platformy namawia zaś do startu europosłankę Elżbietę Łukacijewską, polityk bardzo popularną na Podkarpaciu. W każdych wyborach do Parlamentu Europejskiego Łukacijewska - startująca przecież w bastionie Prawa i Sprawiedliwości - uzyskuje wysokie wyniki.

Równocześnie jednak opozycja obawia się, że wybory w Rzeszowie nie odbędą się w ciągu 90 dni od daty "wystąpienia przyczyny" wygaśnięcia mandatu Tadeusza Ferenca, jak przewidują to przepisy.

Politycy opozycji przewidują, że termin głosowania może być przesuwany ze względu na pandemię, a miastem rządzić może do końca kadencji komisarz, którego wkrótce wyznaczyć ma premier.

Co więcej, nie wiadomo, czy w sprawie kandydata na następcę Ferenca dogada się Zjednoczona Prawica.

Start Marcina Warchoła nie był konsultowany z PiS-em, a wyznaczenie własnego kandydata rozważa również Porozumienie Jarosława Gowina.

Opracowanie: