Czy świat ujrzy zapis na taśmie wideo, na której - według doniesień amerykańskiej administracji - Osama Bin Laden z zadowoleniem stwierdza, że skutki ataków 11 września przerosły jego oczekiwania? Czy zobaczy, jak Saudyjczyk podobno drwi z części zamachowców, którzy nie wiedzieli, że idą na śmierć? W Białym Domu być może wciąż trwa w tej sprawie dyskusja.

Najnowsze doniesienia wskazują na to, że Rada Bezpieczeństwa Narodowego wciąż dyskutuje na ten temat. Nie ma jednak wątpliwości, że decyzja będzie należała do prezydenta i może zapaść nawet dziś. Rzecznik Białego Domu Ari Fleischer podkreślił, że prezydent chcąc dzielić się z opinią publiczną informacjami i pozwalając jej na ich ocenę, nie chce narazić jednocześnie na szwank możliwości wywiadu zbierania dalszych podobnych dowodów. Zwolennicy ujawnienia taśmy widzą w niej szansę przekonania krajów muzułmańskich nie tylko do samej winy bin Ladena, ale i faktu, że nie szanował on ofiary męczenników islamu. Zapis trwa około 40 minut, mimo jego amatorskiej jakości, zdaniem specjalistów, nie ma wątpliwości, że jest autentyczny. Nie wiadomo nic na temat pochodzenia taśmy. Prawdopodobnie nie potwierdzą się wstępne doniesienia o tym, że znaleziono ją w Dżalalabadzie.

22:40