„Na mój rozkaz amerykańskie siły rozpoczęły akcję odwetową” – powiedział prezydent USA George W. Bush. Potwierdził również, że naloty, których celem są bazy szkoleniowe terrorystycznej siatki Osamy bin Ladena Al Qeady, ale także Talibowie.

"Dwa tygodnie temu przedstawiłem Talibom jasne i konkretne żądania: zamknijcie bazy szkoleniowe terrorystów, przekażcie nam przywódców terrorystycznej siatki Al Qaeda, i wypuście przetrzymywanych cudzoziemców. Żadne z tych żądań nie zostało spełnione. Teraz Talibowie za to zapłacą " – powiedział amerykański prezydent. Stany Zjednoczone będą walczyć z terroryzmem gdziekolwiek by się nie znajdował - oznajmił amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld: "Nasze ataki były skoncentrowane na Talibach i terrorystach w Afganistanie, jednak nasz cele jest znacznie szerszy - pokonanie wszystkich tych, którzy uciekają się do aktów terroru i tych którzy ich wspierają i udzielają im schronienia”.

Tymczasem w Stanach Zjednoczonych pojawiają się coraz większe obawy przed odwetem ze strony islamskich ekstremistów. W związku z tym wprowadzono już wzmożone środki bezpieczeństwa. Świadczyć mogą o tym decyzje Białego Domu. Wiceprezydent Dick Cheney został przewieziony w bezpieczne miejsce - poinformowano w Waszyngtonie. Amerykańskie Federalne Biuro Śledcze postawiło siły policyjne i inne organy ścigania w stanie największej gotowości aby stawić czoła każdemu atakowi terroryzmu po rozpoczęciu akcji militarnej w Afganistanie. Ukrywający się w Afganistanie saudyjski terrorysta Osama bin Laden ostrzegł, że rozpoczęcie ataków, to początek świętej wojny - dżihadu.

03:20