Potępienie, poparcie lub brak reakcji - świat arabski podzielił się w kwestii oceny amerykańskich ataków na Afganistan. Amerykańskie działania w pełni poparła Jordania. Państwo to podkreśla jednak, że wojna przeciwko terrorystom musi skoncentrować się na rozwiązaniu konfliktu bliskowschodniego. Rząd Jordanii podkreśla, że odrzuca wszelkie akty terroru.

Amerykańskie ataki potępił natomiast najwyższy przywódca duchowy Iranu ajatollah Ali Chamenei. "Naloty i ataki rakietowe zabijają niewinnych cywilów i zmuszają tysiące ludzi do ucieczki" - stwierdził Chamenei. Wcześniej szef dyplomacji irańskiej, Kamal Charrazi oświadczył, że ataki na Afganistan są niedopuszczalne, ale powstrzymał się od ich jednoznacznego potępienia. Z kolei w Egipcie tysiące studentów protestowało na ulicach. Ich zdaniem ataki to wojna przeciwko islamowi. Choć władze Egiptu nie wydały żadnego oficjalnego oświadczenia w sprawie ataków, już wcześniej prezydent tego kraju Hosni Mubarak zapowiadał, że popiera walkę z terroryzmem. Prezydent Iraku Saddam Husajn stwierdził tymczasem, że ataki destabilizują świat. Libański minister informacji Ghazi Aridi ostrzegł natomiast, że ataki mogą wywołać niespodziewane reakcje. Działania amerykańskie w pełni poparła Turcja - jedyny muzułmański kraj będący członkiem NATO. Władze Palestyny zakazały natomiast organizowania jakichkolwiek demonstracji antyamerykańskich.

Foto: RMF

19:00