Duże firmy szykują się do rozmów płacowych. Gdyby spółki przemysłowe spełniły roszczenia związkowców, musiałyby wydać w sumie prawie miliard złotych - szacuje "Rzeczpospolita".

Propozycja na ten rok to wzrost o inflację oficjalnie prognozowaną. W przyszłym tygodniu zaplanowano spotkanie zespołu negocjacji płacowych - mówi Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego. Podobne propozycje dla załogi ma Jastrzębska Spółka Węglowa. Na razie jednak zarząd i związki walczą o kształt umów dla nowych pracowników.

Z informacji dziennika wynika, że KGHM szykuje nowy układ zbiorowy. Nie podjęliśmy jeszcze rozmów płacowych - mówi Dariusz Wyborski, rzecznik Polskiej Miedzi. Dodaje, że gdyby spełnić żądania związków (wzrost o 300 zł stawki podstawowej), dawałoby to pensje wyższe o 900 zł.

Wzrostu wynagrodzeń należy spodziewać się w PGNiG. 28 lutego zaplanowano spotkanie zarządu ze związkami, które nie mają jeszcze sprecyzowanych żądań. Zależy nam, by jak najszybciej doszło do wyboru prezesa i wiceprezesa. Ich brak będzie barierą w szybkim zakończeniu rozmów - twierdzi Tomasz Ziembicki, szef "S" w PGNiG.

Z głośnych roszczeń płacowych rezygnuje energetyka. Zarówno w PGE, jak i w Tauronie trwa redukcja etatów. W tej drugiej firmie obowiązuje umowa z ubiegłego roku. Co oznacza, że pensje będą wzrastać w zależności od inflacji i sytuacji zakładu.