"Nie można o nas powiedzieć złego słowa" - tak grę biało-czerwonych z Anglią (1:1) ocenia Kamil Glik. Zdobywca gola dla naszej reprezentacji przyznaje, że był to jeden z najpiękniejszych momentów w jego życiu.

Najpierw adrenalina doprowadzona na wysoki poziom, później zaskoczenie całą sytuacją z odwołaniem meczu, wreszcie kłopoty z zaśnięciem. Zeszło mi do trzeciej w nocy. Ale stanęliśmy na wysokości zadania. W ciężkich momentach pokazaliśmy, że stanowimy zespół, że potrafimy się sprężyć, że trudności nam mobilizują - powiedział Kamil Glik.

Zdobywca bramki dla biało-czerwonych podkreśla, że dzień opóźnienia w meczu wywołał zdrową sportową złość. Przełożenie spotkania nie było przecież naszą winą - dodał. Pytany, jak udało mu się strzelić gola drużynie Anglii odpowiedział: "byłem odwrócony tyłem, piłkę zobaczyłem dopiero w sieci i zacząłem się cieszyć. Strzelić bramkę Anglii i to na Stadionie Narodowym... Piękny moment, jeden z najpiękniejszych w życiu. Będę miał co opowiadać dzieciom".

Polska - Anglia (1:1). Zobacz zapis relacji na żywo!

W polskiej lidze Glik zdobył dwie bramki. W poprzednim sezonie również strzelił dwa gole dla Torino. Teraz drugiego w kadrze, choć tego pierwszego - w debiucie z Tajlandią - nie można traktować zbyt poważnie. Dopiero bramka zdobyta dziś ma prawdziwą wartość - podkreśla. Trzymam się zasady, że droga do reprezentacji wiedzie przez grę w klubie. Na tym się skupiam. A występy w Serie A to naprawdę dobra szkoła życia, zwłaszcza dla obrońcy - opowiada zawodnik.Glik podkreśla, że Polacy zagrali bardzo dobry mecz. Nie pozwolili "rozpędzić" się Anglikom. Nasza postawa napawa optymizmem. Dziś nie można powiedzieć o nas złego słowa - mówi.