770 tysięcy złotych odszkodowania ma zapłacić Skarb Państwa za pomyłkę, do której doszło w 1953 roku w szpitalu w Przeworsku. Dotyczyła ona zamiany chłopców z dwóch par bliźniąt. Rodziny są usatysfakcjonowane wyrokiem i nie będą się od niego odwoływać.

Zgodnie z wyrokiem Rzeszowskiego Sądu Apelacyjnego zasądzona kwota zostanie podzielona między siedem osób z obu rodzin: po 200 tys. złotych otrzymają sami zamienieni bliźniacy, a jeden ojciec (pozostali rodzice już nie żyją) i rodzeństwo od 30 do 70 tysięcy złotych.Odszkodowanie będzie niższe niż kwota, której początkowo zażądali powodowie. Rodziny pierwotnie wystąpiły o 2,4 milionów złotych: po 300 tys. złotych dla samych poszkodowanych, a dla pozostałych członków ich rodzin - po 200 tys. złotych.

Jak twierdzi pełnomocnik powodów mec. Maria Wentlandt-Walkiewicz, ostateczne orzeczenie sądu jest jednak satysfakcjonujące dla jej klientów i co za tym idzie, nie będą składać wniosku o jego kasację. - Nie chodziło w tej sprawie o pieniądze, ale o satysfakcję moralną i uznanie odpowiedzialności za zamianę dzieci, które nie wychowywały się we własnych rodzinach - powiedziała Wentlandt-Walkiewicz. Rzecznik Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie Roman Skrzypek informuje, że rodziny już teraz mogą się domagać zasądzonych pieniędzy od Skarbu Państwa.

Fatalna pomyłka w szpitalu

Proces toczył się od marca 2011 roku, a do zdarzenia doszło w 1953 roku w szpitalu w Przeworsku. W odstępie dwóch dni urodziły się tam dwie pary bliźniąt: dwóch chłopców oraz dziewczynka i chłopiec. Nie wiadomo dokładnie, kiedy pielęgniarki podmieniły po jednym chłopcu z każdej pary. Pomyłkę zaczęto podejrzewać, gdy zauważono, że chłopcy, wychowujący się w innych rodzinach, są do siebie łudząco podobni. Dzieci mieszkały w pobliżu siebie i dlatego niekiedy się widywały. Decyzję o zrobieniu testów DNA rodziny poszkodowanych podjęły dopiero po nagłośnieniu w mediach sprawy zamiany bliźniaczek z Warszawy. Badania genetyczne potwierdziły, że zamienieni chłopcy są bliźniętami jednojajowymi.