Od czwartku poszukiwano 15-letniej dziewczyny, która wypadła z łódki na Zalewie Kamieńskim w okolicach Kamienia Pomorskiego. Niestety, nastolatka utonęła. Ratownicy odnaleźli jej ciało.

Dziewczyna pływała na jachcie w grupie, której członkowie mogli być jej znajomymi bądź rodziną. Nastolatka miała wypaść z łodzi i zniknąć pod wodą.

W poszukiwaniach brali udział woprowcy, strażacy i Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa.

Śledztwo w sprawie narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia pokrzywdzonej nadzoruje tamtejsza prokuratura rejonowa - powiedziała rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Joanna Biranowska-Sochalska. Pytana o szczegóły zdarzenia odpowiedziała, że prokuratura nie udziela więcej informacji w tej sprawie.

Niebezpieczna woda

To niestety kolejna w ostatnich dniach dramatyczna informacja dot. zaginięcia na jeziorze nastolatka.

W czwartek po trwającej niemal trzy doby akcji poszukiwawczej strażacy odnaleźli i wydobyli z wody ciała 15- i 16-latka, którzy zaginęli w poniedziałek na jeziorze w kujawsko-pomorskim Wąsoszu.

Tego dnia chłopcy wraz z 17-letnim kolegą wypożyczyli rower wodny. W wypożyczalni dostali również kamizelki ratunkowe.

Jeden z tych chłopców, 15-latek, postanowił się ochłodzić, zdjął kapok i wszedł do wody. Podczas wchodzenia do wody miał dostać ataku drgawek, zanurzył się pod taflę. Widząc całą sytuację, jego 17-letni kolega skoczył za nim do wody, próbował go szukać. Ponieważ nie znalazł - a sam stracił siły - wypłynął na powierzchnię. W tym też momencie zorientował się, że na rowerze nie ma już kolejnego kolegi, czyli 16-latka- relacjonowała w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Piotrem Jackowskim młodsza aspirant Justyna Andrzejewska z policji w Nakle nad Notecią.

17-latek dopłynął do brzegu przy pomocy innej osoby, również pływającej na rowerze wodnym. Wtedy zawiadomiono straż pożarną i policję.


(nm)