W ostatnim tygodniu kampanii rząd wysupła 34 miliony złotych na podwyższenie świadczenia pielęgnacyjnego. Już od listopada ma ono wzrosnąć o 100 złotych.

"To bardzo ważna rzecz, bardzo ważna deklaracja i decyzja pana premiera" - zachwala rzecznik rządu Paweł Graś.

Nasza reporterka Agnieszka Burzyńska sprawdziła, jak to z tą troską naprawdę było. Okazało się, że rzeczywistość nie wygląda tak pięknie jak mówi rzecznik.

Rodzice niepełnosprawnych dzieci prosili premiera o pomoc już dwa lata temu. Wtedy usłyszeli, że finanse nie pozwalają na kompleksowe i szybkie działania, ale jak tylko nastąpi poprawa sytuacji gospodarczej stanie się to priorytetem.

Od tej pory rząd wiele mówił o "Zielonej Wyspie" i przeprowadzeniu Polski przez morze kryzysu, a mało o niepełnosprawnych. Temat na chwilę powrócił po demonstracji rodziców przed Kancelarią Premiera.

Szef rządu z protestującymi spotkał się już w środku kampanii wyborczej, czyli 20 września. Ustawowych zmian obiecywać nie mógł, wszak parlament już nie pracował, ale znalazł 34 miliony złotych.

Gdyby jednak politycy Platformy Obywatelskiej ocknęli się wcześniej, to zdążyliby zadziałać - w połowie czerwca tego roku do Sejmu wpłynęła wyczekiwana przez tą grupę społeczną nowelizacja ustawy o zatrudnianiu i rehabilitacji osób niepełnosprawnych autorstwa PSL, czyli koalicjanta. Jednak posłowie nie zdołali się nią zająć. Nie zdołali, choć gdy rządowi na czymś zależało, parlamentarzyści potrafili uchwalać ustawy w dwa dni.

Nagłaśnialiśmy w RMF FM wiele takich legislacyjnych "cudów" podczas ostatnich posiedzeń Sejmu.

Zobacz, jak wyglądał projekt ustawy o zatrudnianiu i rehabilitacji osób niepelnosprawnych

Projekt ustawy o o zatrudnianiu i rehabilitacji osób niepelnosprawnych