5 lat więzienia grozi pracownicy jednego z lombardów w Gołdapi w warmińsko-mazurskiem. Tyle samo czasu za kratkami może spędzić jej wspólnik. Kobieta i mężczyzna razem wymyślili napad, by ukraść przedmioty za blisko 30 tysięcy złotych.

5 lat więzienia grozi pracownicy jednego z lombardów w Gołdapi w warmińsko-mazurskiem. Tyle samo czasu za kratkami może spędzić jej wspólnik. Kobieta i mężczyzna razem wymyślili napad, by ukraść przedmioty za blisko 30 tysięcy złotych.
zdjęcie ilustracyjne / Darek Delmanowicz (PAP) /PAP

Do napadu doszło na początku lipca. Z lombardu ukradziono m.in. złoto. Według relacji pracownicy towar zniknął po brutalnym napadzie. Napastnik bezpośrednio po otwarciu lokalu miał wbiec do środka, gazem obezwładnić sprzedawczynię, skrępować i zamknąć na zapleczu.

Prawda okazała się jednak inna. Skradzione przedmioty znaleziono u 23-latki i jej 30-letniego wspólnika.

Policjanci zaraz po otrzymaniu zgłoszenia o napadzie nie wykluczali udziału 23-letniej pracownicy lombardu w przestępstwie. Historia o rabunku od razu wydała się funkcjonariuszom dość naciągana.

Kobieta i mężczyzna zostali zatrzymani i trafili do aresztu. Oboje usłyszeli zarzuty kradzieży. Grozi za to do 5 lat więzienia.

Policjanci odzyskali już większość skradzionego towaru. Przedmioty mają wrócić do właściciela.

APA