W Polsce jednak nie było recesji. Główny Urząd Statystyczny znów zrewidował historyczne dane o stanie naszej gospodarki i wyliczył, że trzy lata temu w Polsce jednak nie mieliśmy recesji.

W Polsce jednak nie było recesji. Główny Urząd Statystyczny znów zrewidował historyczne dane o stanie naszej gospodarki i wyliczył, że trzy lata temu w Polsce jednak nie mieliśmy recesji.
W Polsce jednak nie było recesji. Główny Urząd Statystyczny znów zrewidował historyczne dane o stanie naszej gospodarki /Zdj. ilustracyjne /Archiwum RMF FM

Najpopularniejsza książkowa definicja mówi, że recesja to co najmniej dwa kwartały spadku PKB. Według ostatnich danych GUS-u taką recesję mieliśmy mieć na przełomie 2012 i 2013 roku. Teraz jednak GUS poprawił swoje dane i okazało się, że w naszej gospodarce pierwszy kwartał wyszedł na zero, nie było spadku, czyli nie było tej niewielkiej recesji.

Uporządkujmy więc całość. Przez wszystkie kryzysowe lata, rząd PO-PSL chwalił się, że Polska jest jedynym europejskim krajem, który w czasie ostatniego kryzysu uniknął recesji. I rzeczywiście dane historyczne to potwierdzały.

Jednak dwa miesiące temu GUS przeliczył archiwalne dane i wypatrzył lekką recesję na przełomie 2012/2013 roku, co burzyło opowieść o Polsce jako "Zielonej Wyspie".

Teraz jednak GUS raz jeszcze wszystko policzył, okazało się, że recesji nie było, czyli "Zielona Wyspa" wraca.

Całość ma wymiar symboliczny i wizerunkowy.

Polskie władze mogły przez lata chwalić się, że jesteśmy silną gospodarką, że uciekliśmy przed najgorszymi skutkami kryzysu. Zachodnia prasa wielokrotnie podkreślała, że Polska to jedyny kraj, który uniknął recesji. Gdy dwa miesiące temu GUS wszystkich zaskoczył swoją korektą danych sprzed kilku lat, fakt recesji w Polsce był szeroko komentowany za granicą. I mimo że była to recesja najkrótsza i najsłabsza z możliwych. Mit jednak prysł.

Teraz znów możemy chwalić się brakiem recesji, co na zachodzie, przynajmniej na razie, nie zostało jednak jeszcze zauważone.

Wizerunki Polski i polskiej gospodarki na świecie nie można przecenić. Od tego jak zagraniczni inwestorzy nas postrzegają, zależy to jak wyceniają naszą walutę (co jest ważne chociażby dla frankowych kredytobiorców) oraz to ile każą sobie płacić za pożyczanie pieniędzy naszemu rządowi. Krótko mówiąc, od naszego wizerunku zależy to jakie odsetki musimy płacić za pożyczanie pieniędzy na świecie. Im więcej, tym mniej pieniędzy w budżecie zostaje na inne rzeczy.

Opowieść o "Zielonej Wyspie", choć u nas często wyśmiewana, na świecie działała i pomagała łatwiej i taniej pożyczać pieniądze. Teraz tę opowieść znowu można wykorzystywać.


(j.)